Szapołowska tłumaczy się ze słów o "Klerze". Twierdzi, że została wykorzystana
Ostatnio Grażyna Szapołowska bardzo niepochlebnie wypowiedziała się o filmowym hicie Wojciecha Smarzowskiego. Teraz usiłuje wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Sporym echem w mediach odbiła się wypowiedź Szapołowskiej na temat "Kleru". Opinia publiczna nie zostawiła suchej nitki na aktorce, która skrytykowała film zanim zdążyła go zobaczyć. Jej rozmowa z "Faktem" była cytowana przez większość portali.
- Mam ważniejsze sprawy na głowie i szczerze, to mam w nosie "Kler" - wyznała wówczas artystka. - Nie lubię generalizowania i gadek, że wszyscy księża to pedofile i molestują dzieci. (...) To zwykła nagonka, a nagonki zatruwają mi powietrze - dodała w rozmowie z dziennikarzem tabloidu.
Teraz aktorka tłumaczy się ze swoich słów. W "Rzeczpospolitej" wyjaśniła całą sytuację, twierdząc, że jej wypowiedź została przekręcona.
"Tydzień temu, nie przedstawiając się, zadzwonił na mój prywatny telefon mężczyzna i zapytał, czy widziałam film <
Widocznie od czasu osławionej wypowiedzi aktorce udało się zobaczyć film. Po przytoczeniu swojej wersji wydarzeń, gwiazda wyznała, że warto iść do kina na dzieło Smarzowskiego.
"Wobec dyskusji, jaka zaczęła się toczyć i telefonów od przyjaciół, czuję się zobowiązana jako aktorka i obywatelka odpowiedzieć na pytanie, co sądzę o filmie <
Nie od dziś wiadomo, że Pani Grażyna słynie z manierycznego i niekiedy impulsywnego zachowania, również w rozmowach z dziennikarzami. Myślicie, że tabloid naprawdę wymyślił tę rozmowę? Czy może aktorka próbuje jakoś wybrnąć z sytuacji, po której zalała ją fala hejtu?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.