Ta afera się nie kończy. Konkol uderza w byłych kolegów z Łez
Spiski, wzajemne oskarżenia, publiczne pranie brudów. Od dwóch lat historia Łez jest jak kiepska telenowela na miarę "Mody na sukces". Po ataku grupy na swojego byłego kolegę ze składu, Adam Konkol wydał ostre oświadczenie.
Spór w zespole Łzy zaczął się wiosną 2021 r. Grupa robiła przygotowania do koncertu online. Odbyła się próba, po której wszyscy się rozeszli. Mieli wrócić kilkanaście minut przed planowanym występem. Jednak na koncercie nie pojawił się Adam Konkol. Od tego momentu między nim a dawnymi kolegami trwa wojna, w której każdy chwyt jest dozwolony.
Według muzyków Łez Konkol miał pojechać do domu i oznajmić, że nie chce już grać w zespole. Wersja Konkola jest zgoła inna – miał trafić do szpitala z udarem, a muzycy Łez nie odezwali się, ani go nie odwiedzili.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Konkol założył nowe Łzy i oznajmił, że wymienił muzyków na nowych. I tak od tamtego czasu trwa przepychanka. Końca chyba nie będzie nigdy. Łzy z Sarą Chmiel-Gromalą napisały ostatnio w mediach społecznościowych post, który uderzył w Konkola. "Mamy nadzieję, że ci, którzy jeszcze wierzą w bajkę sprzedawaną przez naszego byłego gitarzystę, w końcu przejrzą na oczy!" - czytamy na Instagramie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Konkol nie czekał długo z odpowiedzią. Plejada opublikowała nadesłane przez niego bardzo długie oświadczenie. "Jako lider i założyciel zespołu Łzy nie będę dłużej milczał, słuchał oszczerstw na swój temat i przyglądał się bezczynnie manipulacjom ze strony moich byłych muzyków" - stwierdził.
Konkol przytoczył historię zespołu, który założył w 1993 r. Podkreślił, że sam skomponował wszystkie hity Łez, ale nie wiedział wtedy, czym są prawa autorskie i wpisał kolegów jako współautorów wszystkich swoich piosenek. - I tak przez wiele lat, moi byli koledzy czerpali i nadal czerpią korzyści majątkowe z tantiem, czyli z mojego talentu. Dziś zasłaniają się, że są współautorami w Zaiksie − tak są, potwierdzam, to moja głupota, dobroć i naiwność młodzieńcza. Teraz ponoszę tego konsekwencje - rzucił.
Przytoczył też swoją walkę o media społecznościowe. Twierdzi, że byli muzycy regularnie zgłaszają jego profile jako strony podszywające się pod ich. "Na dzień dzisiejszy nie ma w żadnych mediach społecznościowych moich prawdziwych Łez (...). Za to ich social media oraz prywatne konta, pełne są nienawiści oraz hejtu wymierzonego w moją stronę.
"Na chwilę obecną (...) toczy się sprawa w Urzędzie Patentowym i wniesiona została sprawa w Sądzie Okręgowym (...). Jako założyciel zespołu Łzy, lider i twórca największych przebojów jestem po prostu przerażony zachowaniem byłych muzyków i byłej wokalistki Sary" - wyjawił.
"Chciałem jeszcze poinformować wszystkich organizatorów koncertów, że, rezerwując ich koncert, nie zagra dla was oryginalny zespół Łzy z liderem i założycielem Adamem Konkolem (...), za to trafią państwo na koncert coverbandu grającego moje piosenki i podszywającego się pod zespół Łzy. Nie będzie na tym koncercie założyciela zespołu Łzy Adama Konkola, tylko wyrzuceni dwa lata temu muzycy (...), zespół ten nie zabrzmi też jak Łzy" - dodał.