Trwa ładowanie...

Tak się organizuje śluby. Goście Meghan i Harry’ego jak statyści w filmie przyjdą z własnym jedzeniem

Ślub Harry’ego i Meghan już za kilka dni. Będzie pięknie, słodko i bajecznie. W końcu na ślubnym kobiercu stanie książę. Bajeczna atmosfera pryska, gdy zejdzie się na ziemię i sprawdzi, po co to całe zamieszanie.

Tak się organizuje śluby. Goście Meghan i Harry’ego jak statyści w filmie przyjdą z własnym jedzeniemŹródło: Getty Images
dmx7s0n
dmx7s0n

Książęcy ślub budzi zainteresowanie nie mniejsze od tego, które mieliśmy szansę obserwować przy narodzinach kolejnego royal baby. Tydzień bez kontrowersji wokół rodziny królewskiej to tydzień stracony. I w myśl tej nieformalnej tradycji pojawiła się kolejna. Absurdalną historię przedstawia Robert Booth z brytyjskiego „Guardiana”. Donosi, że goście królewskiego ślubu dostali informację, że powinni przynieść ze sobą swój prowiant. Kanapek nie będzie. W królewskim ślubie będą uczestniczyć „na głodniaka”.

Statyści opery mydlanej

Kilka tygodni temu rodzina królewska rozesłała ponad 2 tysiące zaproszeń do „zwykłych” obywateli. Wszyscy oni będą mogli 19 maja uczestniczyć w ślubie Harry’ego i Meghan. Piękne zagranie PR-owe. Przez kilka dni media rozpisywały się, kto otrzymał zaproszenia. Bo część z nich trafiła do zasłużonych, młodych Brytyjczyków, którzy w ten sposób zostali wyróżnieni za swoje działania dla społeczeństwa.

Ale ta gościnność nie będzie rozciągać się w nieskończoność. – Przedstawiciele rodziny królewskiej, która zarządza majątkiem wartym ponad 400 milionów funtów, rozesłali do gości ślubu listy, w których zachęcają ich, by przynieśli swoje własne zestawy piknikowe. Ruch, który już został skomentowany jako „niezrozumiały” – pisze Booth.

Według przewodnika po dworskiej etykiecie każdy gość ślubu powinien dostać przynajmniej sześć kanapek. Tyle że urzędnicy już zaznaczyli, że jedzenia dla Brytyjczyków odprowadzających wzrokiem Meghan do ołtarza nie będzie. Nie kupią też nigdzie jedzenia i picia, bo nikt nie planuje otwierać dodatkowych punktów z jedzeniem pod kościołem. A przewiduje się, że tłum będzie musiał czekać pod kościołem św. Jerzego około czterech godzin. Inaczej w telewizyjnych relacjach dziennikarze będą pokazywali tylko pusty plac przed kościołem. Taki obrazek rodzinie królewskiej nie w głowie.

dmx7s0n

Zdrowy rozsądek podpowiada, że taka sytuacja musiała się zdarzyć. Nie ma tu więc miejsca na oburzenie, że rodzina królewska nie dba o gości. Bo fizycznie nie dałaby rady zadbać o potrzeby kilkuset osób. Chodzi jednak przede wszystkim o bajkowy mit, jaki powstał wokół tego ślubu, a w który wierzą cały czas setki fanów monarchii.

Miesiąc temu Pałac Kensington wydał oficjalne oświadczenie, w którym pisano, że Harry i Meghan chcieliby, żeby społeczeństwo „poczuło się częścią tego wyjątkowego wydarzenia”. Zaprosili lud, zwykłych śmiertelników do swojej bajki. I ludzie uwierzyli, że 19 maja staną się jej częścią. Tak na chwilę.

Tymczasem rzeczywistość jest brutalna. Ci, którzy otrzymali zaproszenia, będą odgrywać rolę niczym statyści w reklamach. Tłum będzie otoczony przez 1,4 tys. pracowników dworu i tych, którzy mieszkają niedaleko kościoła. Do tego doliczyć trzeba 100 dzieci z wybranych szkół, 200 osób z wyróżnionych organizacji charytatywnych. O 14, tuż po ceremonii, 600 zaproszonych gości uda się na lunch do zamku królowej. Cała reszta będzie musiała się rozejść.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Zaplanowany spektakl

Rodzina królewska marketing opanowała do perfekcji. – To świetnie zaplanowana opera mydlana, w której nic nie dzieje się przez przypadek – mówił w rozmowie z WP Gwiazdy Marek Rybarczyk, autor książek o rodzinie królewskiej. Wydarzenia, takie jak ślub czy narodziny kolejnego Windsora, są staranie zaplanowane i obliczone na zysk. Zyskuje konto monarchii, zyskuje wizerunkowo cała rodzina królewska, zyskują przedsiębiorcy.

dmx7s0n

Te wydarzenia mają ogromną moc, która napędza całą brytyjską gospodarkę. Daleko więc tu do bajki.

Według brytyjskiej firmy doradczej Brand Finance, w 2017 roku brytyjska rodzina królewska wniosła do gospodarki około 1,8 miliarda funtów. 550 milionów funtów wpadło do budżetu dzięki turystom. Brand Finance szacuje, że dzięki wielbicielom przybywającym na ślub księcia Harry'ego, do budżetu wpłynie dodatkowe pół miliarda funtów. Około jedna dziesiąta tej kwoty ma pochodzić ze sprzedaży towarów związanych z rodziną królewską.

Dziennikarze „New York Times”, by pokazać skalę tego „królewskiego przemysłu”, przytoczyli historię kubków z podobizną Harry’ego i Meghan. - Fotografowie ledwie skończyli robić zdjęcia świeżo zaręczonemu księciu Harry’emu i amerykańskiej aktorce Meghan Markle, a Emma Bridgewater, brytyjska wytwórczyni ceramiki, już produkowała kubek upamiętniający tę okazję – piszą.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Zaledwie tydzień później niemal tysiąc kubków z napisem "Harry i Meghan są zaręczeni" wraz z datą, zostało wystawionych na sprzedaż. Jeden to koszt 20 funtów, czyli ponad 90 złotych. Wystarczył jeden dzień, by wszystkie się wyprzedały. A to przecież tylko kubek. Są i droższe rzeczy.

dmx7s0n

Nie tak dawno temu pół świata dziwiło się, dlaczego Kate musi tuż po porodzie pokazać się z noworodkiem przed szpitalem. Otóż smutny to wniosek, ale dla pieniędzy i tworzenia nieustannego wrażenia, że członkowie monarchii to bohaterowie filmu, który wszyscy chcemy oglądać. Jak "Niewolnicę Izaurę" i "Modę na sukces".

Księżniczka Charlotte i książę George zarobili dla brytyjskiej gospodarki miliardy dolarów. Louis, który przyszedł na świat 23 kwietnia, cieszy się nie mniejszą popularnością. Najmłodsze dziecko Kate i Williama już zarabia na monarchię. Jak podaje "The Time", zwiększył możliwości ekonomiczne sprzedawców detalicznych. Fani monarchii już mają możliwość kupić pamiątki przypominające im o dniu narodzin nowego członka brytyjskiej rodziny królewskiej.

Oczekuje się, że najmłodszy syn księcia Williama wygeneruje od kilkudziesięciu milionów dolarów do 125 mln dolarów w ciągu pierwszych kilku tygodni życia. Są to szacunki dwóch różnych brytyjskich firm badających trendy konsumenckie.

East News
Źródło: East News

Centrum Badań Detalicznych przewiduje ponad 39 mln dolarów zysku z pamiątek i ponad 28 mln dolarów za towary dla niemowląt. Brand Finance, który dostarczył mniej optymistyczne szacunki, przewiduje, że 25 mln dolarów wpływów będzie pochodzić z pamiątek związanych z nowym dzieckiem.

dmx7s0n

Po narodzinach księżniczki Charlotte również oszacowano jej wpływ na gospodarkę Wielkiej Brytanii. Kwota ta wynosiła wówczas 7,2 mld dolarów. Z kolei po narodzinach księcia George'a mówiono o kwocie 80 mln dolarów.

Ostatnio eksperci wyliczyli na łamach magazynu „Time”, że majątek księcia Harry’ego liczy około 40 milionów funtów. Meghan z kolei zgromadziła przez lata około 5 mln. Głośny ślub sprawi, że ich wartość będzie rosła. I kto wie, może jeszcze podzielą się kanapkami z gośćmi ślubu.

dmx7s0n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dmx7s0n