Fani wciąż opłakują śmierć Krawczyka. Poruszające słowa na szarfie
Choć od pogrzebu Krzysztofa Krawczyka wkrótce minie tydzień, wielbiciele gwiazdora wciąż nie mogą pogodzić się z jego odejściem. Tłumnie przyjeżdżają na cmentarz w Grotnikach, by choć na chwilę oddać się zadumie i powspominać wokalistę.
Śmierć Krzysztofa Krawczyka była ogromnym szokiem dla Polaków. Nikt nie spodziewał się, że artysta dzień po powrocie ze szpitala, do którego trafił z powodu koronawirusa, znów wyląduje w placówce. I już nigdy nie wróci. Fani do dziś nie mogą pogodzić się z jego niespodziewaną śmiercią. Na pogrzebie artysty pojawiły się tłumy tych, którzy chcieli pożegnać legendarnego muzyka. I choć od uroczystości minęło już kilka dni, wielbiciele jego talentu wciąż licznie gromadzą się przy grobie artysty.
Na cmentarzu w Grotnikach pod Łodzią, gdzie został pochowany muzyk, nieustannie zjawiają się osoby, które przyszły się pomodlić, złożyć kwiaty lub zapalić znicz. Wśród morza wieńców można dostrzec powiewający na wietrze czerwony balon z napisem "I love you" i szarfy ze zdaniem nawiązującym do jednego z największych przebojów Krawczyka "Parostatek": "Krzysiu, płyniesz w piękny rejs".
Przypomnijmy, że Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia br. Ceremonia pogrzebowa odbyła się pięć dni później w Bazylice Archikatedralnej Św. Stanisława Kostki w Łodzi. Uroczystości miały charakter państwowy.