Tom Cruise jest skończony u scjentologów? Pojawiły się zaskakujące doniesienia
Tom Cruise od wielu lat powtarzał, że dopiero odkrycie scjentologii pomogło mu osiągnąć szczęście i pokój. Jak się okazuje, stosunki pomiędzy aktorem a członkami ruchu religijnego mogły ulec znacznemu pogorszeniu.
O ruchu scjentologicznym krąży wiele plotek, domysłów i niejasności. Byli członkowie sekty mówią o praniu mózgów, żerowaniu na ludzkiej naiwności i systemowym wykorzystywaniu zazwyczaj znanych i zamożnych osobistości. Jedną z nich jest Tom Cruise, który od początku lat 90. jest zagorzałym scjentologiem i nie da powiedzieć złego słowa na swój "kościół". - To przywilej nazywać się scjentologiem i coś, na co trzeba sobie zasłużyć. Każdy scjentolog może tworzyć nową i lepszą rzeczywistość. Kiedy na kogoś patrzę, od razu wiem, że mogę mu pomóc – mówił Cruise w jednym z wywiadów.
Z ostatnich doniesień zagranicznych mediów wynika jednak, że gwiazdor "Mission: Impossible" oddalił się od swojego ugrupowania religijnego. Cruise podczas każdej wizyty w Wielkiej Brytanii był stałym bywalcem w Saint Hill Manor w East Grinstead, brytyjskiej siedzibie głównej scjentologów. Tym razem aktora nie widziano w tych okolicach, a zamiast tego zatrzymał się w eleganckim mieszkaniu w Knightsbridge, a także w ustronnym domu na wsi w hrabstwie Kent w pobliżu lotniska Biggin Hill, gdzie znajduje się prywatny odrzutowiec Toma Cruise'a.
Osoby z bliskiego otoczenia aktora wyznały w rozmowie z "The Sun" twierdzą, że aktor jest ostatnio bardzo wycofany i rzekomo zmienił swojego poglądy w kilku kwestiach. Mówi się także, że z powodu pandemii koronawirusa Cruise coraz bardziej zaczął wątpić w ideologię scjentologów.