Tomasz Karolak: Pierwsza ayahuasca była dla mnie szokiem
- Zobaczyłem swój własny poród, najbardziej stresującą sytuację w tamtym okresie, kiedy nie masz jeszcze pamięci I podkreślam to nie była wizja narkotyczna - wyznał Karolak w nowym wywiadzie. Chyba nikt nie spodziewał się, że może jeszcze tak zaskoczyć.
W najnowszym numerze magazynu "Zwierciadło", Tomasz Karolak wyznał, że będąc u progu 50. roku życia zaczął przechodzić wielką transformację. A tę przemianę zapoczątkowały... udziały w indiańskich ceremoniach ayahuasca. Dzięki rytuałom spożywania "świętej rośliny" w obecności szamanów z Peru miał okazję zmierzyć się z traumatycznym wspomnieniem, które odbiło się na całym jego życiu.
- W ubiegłym roku trzykrotnie poddałem się ayahuasce, rytuałowi Indian z Peru. Ayahuasca to wywar przygotowywany od tysięcy lat. Pierwsza ayahuasca była dla mnie szokiem. Zobaczyłem swój własny poród, najbardziej stresującą sytuację w tamtym okresie, kiedy nie masz jeszcze pamięci I podkreślam to nie była wizja narkotyczna - wyznał szczerze.
A wspomnienie dotyczyło traumy narodzin. Lekarze powiedzieli rodzicom, że ich syn będzie chory i zniekształcony.
- Kiedy dostali mnie takiego zniekształconego, zapłakali. Nie wiedzieli że się za chwilę poodkształcam. Pamięć komórkowa zarejestrowała to jako odrzucenie. Podczas rytuału sam ten poród odczuwałem jako fiasko, śmierć. Ale organizm naprawdę coś takiego odczuwa, bo obniża się temperatura ciała - powiedział w rozmowie.
To, że nie była to wizja narkotyczna, przekonał się rozmawiając z mamą po powrocie z Ameryki. Rodzice nigdy nie mówili mu nic na ten temat, bo uważali fakt porodowych problemów za nieistotny. A tymczasem to jedno wydarzenie odcisnęło ślad na całym jego życiu.
- Podczas rytuałów wiele się o sobie dowiedziałam. Walczyłem z całym światem dlatego, że przy porodzie nie zostałem zaakceptowany. Dlatego wybrałem aktorstwo, wymyślony, nieprawdziwy świat. Uświadomiłem sobie, że przez te wszystkie lata nie potrafiłem naprawdę żyć.
Od tego momentu zaczęły dziać się prawdziwe zmiany. Tomek przestał grać w życiu, zaczął być autentyczny, poukładał się prywatnie w efekcie czego również i zawodowo sprawy zaczęły toczyć się nowym torem.
- Ayahuasca uświadomiła mi, że muszę iść dalej. Stąd pewność, że chcę również robić filmy. Duże się we mnie zebrało i mam sporo do opowiedzenia. Chcę próbować zmieniać świadomość ludzi. Tutaj żyję. Z tego kraju nie chce wyjeżdżać - wyznał.
Ayahuasca to napar przygotowywany z trzech ziół, z których dwa w Polsce są nielegalne. Roślina banisteriopsis caapi zawiera psychoaktywne składniki. Przyjmowane w niewielkich dawkach wykazują działanie przeciwdepresyjne, w większych jednak działają halucynogennie. Druga z nich, psychotria viridis zawiera dimetylotryptaminę (DMT). W Polsce w 2009 roku obie rośliny trafiły na listę środków odurzających. Ich dystrybucja i używanie są zabronione i objęte sankcjami (zgodnie z nowelizacją Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii).