"Uczta" Sanah to najlepsze, co rodzic może zafundować swojemu dziecku
Mówi się, że muzyka łączy pokolenia. Ta w wykonaniu Sanah na pewno. Na finale trasy koncertowej "Uczta" na warszawskim Torwarze można było zobaczyć rodziców z dziećmi, nastolatki i grupy dorosłych. Wszyscy tańczyli i śpiewali, a opiekunowie najmłodszych mogli po wszystkim spać spokojnie. Ich pociechy mają idolkę, która nie tylko bawi, ale i uczy.
Ma zaledwie 24 lata, na koncie 3 płyty studyjne, a bilety na jej koncerty wyprzedają się na pniu. Nic dziwnego, Sanah podbiła serca słuchaczy nie tylko chwytliwymi utworami, ale także skromnością, ogromnym talentem i dziecięcym urokiem. Jej najnowsza płyta "Uczta" tylko potwierdza, że o tej dziewczynie długo jeszcze będzie głośno.
Jednym krążkiem udało jej się osiągnąć coś, na co większość artystów czeka całą swoją karierę. Zaśpiewała duety ze swoimi idolami, którzy z przyjemnością przyjęli zaproszenie od gwiazdy nowego pokolenia. Dzięki temu najmłodsi odbiorcy Zuzanny Ireny Jurczak (bo tak naprawdę się nazywa) mogą posłuchać na albumie Grzegorza Turnaua, Artura Rojka, Ani Dąbrowskiej, Dawida Podsiadło czy Igora Herbuta. Koncert w Warszawie, którym artystka kończyła trasę koncertową promującą płytę, był prawdziwą ucztą dla oka, ucha, duszy i ciała.
Sanah, jak zresztą śpiewa w jednej ze swoich piosenek, "nie potrzebuje wielkich gal, obcasów, fraków i dywanów z róż". Na każdym koncercie z trasy występuje w tej samej zielonej sukience, tańczy bez butów, a włosy ma spięte w niedbały, prosty kucyk. Dzięki temu przykuwa uwagę zupełnie czym innym.
Na scenie towarzyszy jej 10-osobowa orkiestra smyczkowa Polish Soloists, ona sama gra na fortepianie oraz skrzypcach, a każdy utwór ma osobną oprawę wizualną. Całość występu podzielona jest na 4 części, pory roku, których początek zwiastuje odpowiedni fragment koncertu Vivaldiego. Sanah umiejętnie łączy muzykę poważną z rozrywkową, a teksty piosenek o wylewającym się szampanie z poezją Baczyńskiego czy Tuwima. Jeśli dzieci i nastolatki będą chciały po koncercie choć trochę pogłębić wiedzę o kulturze, którą Sanah przemyca ze sceny, to rodzice mogą spać spokojnie. Idolka ich pociech nie tylko bawi, ale i uczy.
Podczas "Uczty" nie zabrakło gości specjalnych. W Warszawie do Sanah dołączył duet Kwiat Jabłoni. Zaśpiewali wspólnie nie tylko utwór "Szary świat" ze wspomnianego albumu. Artystka w pewnym momencie oddała scenę i fanów swoim idolom, którzy wykonali również własne piosenki, nie mogąc się nadziwić, że wypełniony po brzegi Torwar odpowiada im tak entuzjastycznie.
sanah i Kwiat Jabłoni „Szary świat”
Sanah przez cały, prawie dwugodzinny występ, chciała być jak najbliżej widzów. Do tego stopnia, że gdy zgodnie ze scenariuszem jedną z piosenek miała śpiewać wysoko nad sceną, przerwała koncert słowami: "Stop, muszę stąd zejść. Chcę was czuć tam na dole". Cieszyła się jak małe dziecko, gdy tłum śpiewał z nią "ta kolońska i szlugi, z tobą lipiec był długi" lub gdy skandował "dziękujemy" po jej tańcu w deszczu.
Koncert Sanah był dopracowany pod każdym względem, a jednocześnie pozwolił jej na spontaniczność i dziecięcą radość, która rozczulała fanów od trybun po płytę. Było coś ujmującego i wzruszającego w tym, że finałową piosenkę o Warszawie "Eldorado" śpiewali w stolicy wszyscy - od 6-latków po 50-latków. I to jest właśnie siła muzyki. Siła Sanah.
Trwa ładowanie wpisu: instagram