Upadła gwiazda zaczyna od zera. W wieku 24 lat przeszła na emeryturę

Amanda Bynes ma 34 lata, a od dekady jest na aktorskiej emeryturze. Dawna gwiazda dziecięcych i młodzieżowych produkcji jest symbolem upadku i wysokiej ceny, jaką zapłaciła za sławę w młodym wieku.

Używki, aresztowania, fałszywe oskarżenia o molestowanie, leczenie w zakładach psychiatrycznych – tak można w skrócie podsumować ostatnią dekadę z życia Amandy Bynes. Kilka miesięcy temu wydawało się, że gwiazda wyszła na prostą. Zaczęła prowadzić profil na Instagramie, gdzie chwaliła się narzeczonym i tatuażem na twarzy. Ale wkrótce wykasowała wszystkie zdjęcia i zmieniła nazwę profilu.

Od lipca oficjalne konto Amandy Bynes nosiło nazwę @matteblackonlinestore, co sugerowało, że aktorka ruszy wkrótce ze sklepem internetowym. Pierwsze zdjęcie zamieściła jednak dopiero 2 października. Widać na nim samą Amandę kraciastej koszuli i modnie podziurawionych jeansach. 34-latka, która w ostatnich latach systematycznie zaskakiwała i szokowała swoim zachowaniem, nie dodała żadnego podpisu.

Przypomnijmy, że Bynes debiutowała przed kamerą jako 10-latka. Początkowo występowała w programach i serialach stacji Nickelodeon. Miała nawet swoje własne show - "Szał na Amandę", a potem zaczęła grać w filmach. "Czego pragnie dziewczyna" czy "Ona to on" przyniosły jej duży rozgłos i całe zastępy nastoletnich fanów.

Po filmie "Łatwa dziewczyna" z 2010 roku w życiu aktorki coś zaczęło się psuć. Wkrótce ogłosiła na Twitterze, że rzuca aktorstwo i w wieku 24 lat przeszła na emeryturę. W kolejnych latach była bohaterką licznych skandali, miała problemy z prawem, używkami i próbowała podpalić dom swojego ojca.

Bynes zaczęła się leczyć i wszystko wskazywało na to, że Amanda wychodzi na prostą. Niedawno wyszła ze szpitala psychiatrycznego i zaręczyła się z poznanym tam chłopakiem.