W służbie zdrowiu. "Pogo" w Teatrze Polonia Krystyny Jandy [RECENZJA]
Długo czekaliśmy na sztukę, która łapie za twarz widza już w pierwszych minutach i trzyma go do samego końca. Monodram "Pogo" na podstawie doskonałego reportażu Jakuba Sieczki wyreżyserowała w Teatrze Polonia Krystyny Jandy - Kinga Dębska.
O kondycji służby zdrowia mówi się nie tylko w Polsce, ale na całym świecie od lat. My oczywiście mamy swoją polską wersję narzekania – że płacimy skandalicznie wysokie składki, a leczymy się prywatnie (w sumie to prawda), że kolejki (prawda), że NFZ nie działa (prawda) itd. Dużo w tym wszystkim niestety cierpienia najsłabszych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ralph Kaminski czyta portale plotkarskie. Tak zaregaował na pytanie o Fabijańskiego
Jesteśmy też po arcytrudnym okresie w światowej historii – pandemii COVID-19. Koronawirus z Chin z tygodnia na tydzień (bo informacje spływały od początku 2020 roku) zniszczył znany nam ład, zamknął granice, wstrzymał nawet krajowe podróże, uwięził w domach i wzniecił pierwotne instynkty. Te można było obserwować podczas walki o ryż w Biedronce, czy znacznie później o pierwsze dawki szczepionki Pfizera.
Jednak mam wrażenie, że nawet ww. przeze mnie kwestie nie są tak poruszające jak książka Jakuba Sieczki, lekarza, socjologa i pisarza. Byłego pracownika pogotowia ratunkowego na warszawskim Grochowie. Publikacja Sieczki tuż po premierze jesienią 2022 roku zyskała uznanie czytelników i krytyków. O czym właściwie jest jego "Pogo"?
Zakazane: powołanie i bohaterstwo
Po sześciu latach w charakterystycznych pomarańczowo-czarnych ciuchach, Jakub Sieczko zszedł na zawsze z karetki, bo – jak pisze – "psuła się od niej dusza, wk***ienie zaczynało się ulewać". Pracę zaczął mając 28 lat, i tak wytrzymał do 34. urodzin. Czemu to porzucił? "Robienie ‘w nieszczęściu i zbyt częstej bezradności’ to jedno, ale praca w pogo to coś całkiem innego, tutaj jest zakazane i 'powołanie i bohaterstwo'.
Ile razy można zbierać sprzęt, wychodzić i zamykać 'drzwi do mieszkania ze śmiercią w środku', ile bezlitosnego życia można oglądać, ile razy może nie być wszystko dobrze... Bo co to znaczy 'wszystko będzie dobrze'?".
Tekst znalazła i doceniła Krystyna Janda. Dokonując skrupulatnej selekcji premier do swoich teatrów – Polonia i Och-Teatru, postanowiła, że Kinga Dębska wyreżyseruje monodram na jego podstawie. Dobór reżyserki, znanej między innymi ze znakomitego obrazu "Zabawa, zabawa" był – co można już dziś napisać – trafiony w dziesiątkę.
Zapamiętaj: Hycnar
Rolę Jakuba Sieczki, lekarza pracującego w pogotowiu ratunkowym na Grochowie powierzyła Marcinowi Hycnarowi. To wschodząca gwiazda polskiego teatru, telewizji i kina. Na koncie ma udane reżyserie (m.in. spektaklu "Słoneczni chłopcy" w Och-Teatrze), kreacje sceniczne (m.in. "Mąż i żona" w Teatrze Polonia, gdzie zagrał ze swoim równie utalentowanym bratem), czy telewizyjne (Hycnar gra postać stworzoną niegdyś przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w serialu "Sługa Narodu" Polsatu).
Premiera "Pogo" odbyła się na kameralnej scenie "Fioletowe Pończochy" Teatru Polonia, ale – co było do przewidzenia – w związku z ogromnym zainteresowaniem publiczności, kolejne spektakle będą już grane na dużej scenie Polonii.
Ja miałem szczęście obejrzeć "Pogo" w kameralnej, intymnej przestrzeni teatru Jandy. Siedząc w pierwszym rzędzie bez zakłóceń mogłem czytać emocje Marcina Hycnara. A ten nie tylko dobrze nauczył się roli, ale ją zrozumiał. Kreowany przez niego medyk jest przekonujący, bawi i wzrusza, ale przede wszystkim hipnotyzuje widzów. Tekst "Pogo" do łatwych nie należy. Dużo tu wulgaryzmów, opisów ludzkiego cierpienia i tzw. brudu pracy pogotowia, ale przez to mamy pełnokrwistą postać zbudowaną na doskonałej książce, a nie kolejny odcinek "Ostrego dyżuru", "Chirurgów", Doktora House’a", czy "Na dobre i na złe".
Hycnar dzięki przemyślanej scenografii Wojciecha Żogały, prawdziwym atrybutom pracownika pogotowia czy budującej nastrój muzyce Radosława Luki (którego obserwujemy też na scenie jako kierowcę karetki) zabiera nas do swojego świata - pokoju lekarzy na Grochowie, do przychodni, prywatnych mieszkań, czy do wnętrza karetki. To podróż spójna, dynamiczna, ale też zaskakująca. Mamy prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Poznajemy różne oblicza wielkiego miasta, pełnego samotności i nieodpowiedzialności. Ale też możemy odkryć brutalną prawdę nt. służby zdrowia.
Dyżur na ostro
"Pogo" to ironia, żart, ale też wyciskające łzy i miażdżące serca opisy cierpienia dzieci. Hycnar zachwyca nie tyle opanowanym do perfekcji tekstem czy urokiem osobistym (który zdecydowanie ma), ale wiarygodnością.
Mieszkałem przez parę lat na Grochowie, wiele razy mijały mnie karetki pogotowia ze szpitala przy Szaserów. Ale nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że każdy dyżur to takie wyzwanie. Przy którym praca w korporacji czy urzędzie, gdzie zawsze można napić się kawy, wydaje się być urlopem.
Ocena spektaklu: ******/******
Jakub Panek, krytyk teatralny, dziennikarz i wydawca Wirtualnej Polski