Walka o dom Violetty Villas wchodzi w nowy etap
Wciąż nie ma rozwiązania sporu
Elżbieta B., opiekunka zmarłej pięć lat temu Violetty Villas, nie chce wyprowadzić się z domu gwiazdy w Lewinie Kłodzkim. Kobieta włamała się do posiadłości i wniosła do sądu apelację. Dom wybitnej piosenkarki niszczeje, bo spadkobiercy nie mogą się dogadać.
Jak informuje "Życie na gorąco”, mężczyzna niechcący ułatwił kobiecie pozostanie w posiadłości i przetrwanie zimy.
- Pani Elżbieta B. włamała się i przebywa w tym domu, a ja prowadzę działania sądowe, by ją stamtąd usunąć. Naprawiłem instalację centralnego ogrzewania. Zaopatrzyłem dom w węgiel. Biorąc pod uwagę bezczelność pani Elżbiety B., na pewno będzie z tego korzystałać – powiedział tygodnikowi Krzysztof Gospodarek, syn Violetty.
Krzysztof Gospodarek
Opiekunka po tym, jak Krzysztof Gospodarek, syn gwiazdy, wymienił zamki w drzwiach, przez jakiś czas mieszkała w namiocie rozbitym na terenie posesji. Nie wytrzymała jednak długo. Ostatecznie włamała się i ponownie zajęła posiadłość.
Opiekunka Villas żąda fortuny w zamian za wyprowadzkę
Violetta Villas
Walka o spadek po zmarłej piosenkarce trwa od lat. Zgodnie z testamentem, cały majątek należy się opiekunce. Sąd jednak unieważnił ostatnią wolę zmarłej i stwierdził, że jedynym spadkobiercą jest syn piosenkarki. Zgodnie z wyrokiem, Elżbieta B. powinna wydać i opuścić dom, w którym przez lata mieszkała. Kobieta kilka dni temu wniosła do sądu apelację.
Krzysztof Gospodarek
Swojego rozżalenia nie ukrywa syn divy.
_- Jestem trochę zdziwiony, że trwa to tak długo. Tego typu sprawy powinny być załatwiane o wiele szybciej _– powiedział "Życiu na gorąco”.
Syn Villas chciałby, by dom zmarłej piosenkarki został przekształcony w muzeum. Jak informuje tygodnik, niemal codziennie w pobliżu parkują autokary z turystami, którzy chcą zobaczyć gdzie i jak mieszkała wokalistka. Jednak, jak twierdzi rodzina Gospodarków, doprowadzenie domu do stanu używalności będzie trudne i kosztowne, a czas i spór wokół nieruchomości działa na ich niekorzyść.