Whitney Houston była molestowana przez kobietę. Historia ujrzała światło dzienne
Gwiazda była wykorzystywana seksualnie w dzieciństwie. Bliscy Whitney Houston zdradzili te informacje w filmie dokumentalnym, który właśnie miał swoją premierę na festiwalu w Cannes.
Whitney Houston była megagwiazdą, ale też postacią o tragicznej historii. Zmarła po przedawkowaniu narkotyków. Powstało mnóstwo filmów dokumentalnych o legendarnej piosenkarce, ale żaden – jak się dziś okazuje – nie ukazał w całości tego, co tak naprawdę działo się w jej życiu.
"Musieliśmy zmienić cały film w ostatniej chwili"
W Cannes premierę miała produkcja „Whitney” Kevina Macdonalda. Film, który kompletnie zmienia biografię artystki.
W połowie filmu dowiadujemy się, że Whitney i jej przyrodni brat Gary, byli molestowani w dzieciństwie przez kuzynkę – Dee Dee Warwick. Ona również była wokalistką, śpiewała razem z matką Whitney – Cissy. Dee Dee, jak wiadomo, była uzależniona od narkotyków. Walczyła z nałogiem wiele lat. Przeszłość jest jednak jeszcze bardziej mroczna.
Gary przyznaje w filmie: - Byliśmy dziećmi. Mieliśmy 7, 8, może 9 lat i byliśmy wykorzystywani przez kobietę z naszej rodziny. Mama i tata często wyjeżdżali, zostawaliśmy z różnymi ludźmi… Opiekowały się nami jakieś cztery rodziny.
Wyznania przyrodniego brata potwierdziła asystentka Whitney. Pierwszy raz zdradziła tak intymne szczegóły życia piosenkarki.
- Spojrzała na mnie i powiedziała: "Mary, ja też byłam molestowana w dzieciństwie. Ale to nie był mężczyzna – to była kobieta". Miała łzy w oczach. Mówiła: "Mamusia nie wie, przez co przechodziliśmy". Pytałam, czy jej powiedziała. Mówiła, że nie. "Cóż, może powinnaś jej to wyznać". Whitney powiedziała wtedy: "Nie, mama skrzywdziłaby kogoś, gdybym jej powiedziała, kto nas molestował". I tylko te łzy dalej płynęły jej po policzkach. Mogłam ją tylko przytulić. Powiedziałam: "Kiedyś, kiedy się na to zdobędziesz, powiesz mamie o wszystkim. To będzie wielka ulga".
Macdonald przypomina, że Houston podczas jednej z konferencji prasowych wybuchła po pytaniu dziennikarza, co ją najbardziej wkurza. Wtedy powiedziała: - Wykorzystywanie dzieci mnie wkurza. Denerwuje się, gdy krzywdzone są dzieci. Są bezbronne, polegają na dorosłych, na ich miłości.
Właśnie dlatego artystka nalegała, by jej córka – Bobbie Kristina – zawsze była przy niej. Była krytykowana za to, że ciągnie córkę w świat show-biznesu na siłę, że dziewczyna musi jeździć z nią w trasy koncertowe, na wszystkie wyjazdy zagraniczne. Teraz wiadomo, że nie chciała powtórzyć błędu rodziców, którzy skazali swoje dzieci na obcych ludzi, którzy je krzywdzili.
- Myślę, że Whitney się wstydziła, dlatego nie powiedziała mamie. Kiedyś mi powiedziała: "Zastanawiam się, co zrobiłam, że Dee Dee mnie pragnęła". Mówiłam jej: "Przestań. Oprawca to oprawca". Gdyby Cissy wiedziała, na pewno zrobiłaby coś z tym. Kochała swoje dzieci – wspomina Jones.
Reżyser filmu podkreśla, że Cissy Houston dowiedziała się o oskarżeniach o molestowanie, które padają w filmie. Nie skomentowała ich. Była w szoku.
Romans z kobietą, toksyczna relacja z matką
Dokument miał opowiadać w założeniu zupełnie inną historię. Macdonald przyznaje w rozmowie z "Vanity Fair", że bardziej interesowała go historia jej rodziny, ale też seksualność gwiazdy. Szczególnie ciekawy wydawał się wątek romansu, który Whitney miała z wieloletnią przyjaciółką – Robyn Crawford. Ta ostatecznie odmówiła udziału w filmie.
- Zrozumiałem, że to nie jest wcale najważniejsze w jej historii. Ludzie wiedzieli o jej związku z kobietą, potwierdzają to wyznania bliskich. Prawdziwa historia to to, jak układały się jej relacje z rodziną, rasizm, problemy w dzieciństwie – mówi reżyser. Przyznaje też, że nigdy wcześniej nie było mu tak trudno skłonić ludzi do rozmowy.
- Tak wiele osób kłamało mi w żywe oczy. Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja, pierwszy raz podczas kręcenia filmu dokumentalnego. Rozmawiałem z mnóstwem ludzi, żeby tylko spróbować dotrzeć do prawdy – opowiada.
W filmie podkreśla też relację, jaką Whitney miała z matką. Cissy sama przez wiele lat była gwiazdą. Gdy jej córka była mała, dostrzegła, że i ona ma talent do śpiewania. Uczyła małą Whitney, jak zachowywać się na scenę, jak poprawnie śpiewać. Potem wysłała ją do szkoły katolickiej. To miało ogromny wpływ na jej karierę. Ale Whitney nie miała normalnej rodziny. Gwiazda dowiedziała się, że Cissy miała romans z ministrantem z kościoła, do którego chodzili całą rodziną. Wtedy pogrzebała relację z mamą.
- Była bardzo religijna, jej życie toczyło się wokół Kościoła. Więc kiedy to się wydarzyło, jej życie, jej wszechświat eksplodował. Obwiniała matkę za rozwód. Wtedy to jej ojciec przejął kontrolę – mówi Macdonald. Uważa, że John Houston wykorzystywał córkę, by zarobić na niej jak najwięcej pieniędzy.
- Największe gwiazdy lat 80. – Prince, Michael Jackson, Whitney – oni wszyscy zginęli w bardzo podobnych okolicznościach. Narkotyki, izolacja, ekscentryczne zachowanie. I myślisz sobie: dlaczego tak się stało. To nie jest przypadek. Myślę, że źródłem tego wszystkiego są doświadczenia z dzieciństwa. Ich rodzice przeżyli wiele traum. Byli zaangażowani politycznie, walczyli o prawa czarnoskórych – dodaj reżyser.
Whitney Houtson zmarła 11 lutego 2012 w Beverly Hills. Podczas pogrzebu chór gospel odśpiewał "I Will Always Love You". - Whitney jest już w domu – powiedział Kevin Costner w mowie pogrzebowej. 22 marca 2012 roku rzecznik biura koronera poinformował ostatecznie, że Houston "zmarła wskutek przypadkowego utonięcia, lecz ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej śmierci".