William i Kate z dziećmi skorzystali z tanich linii lotniczych. Są komentarze pasażerów
Na początku żaden z pasażerów nie zorientował się, że na pokładzie samolotu znajdują się członkowie rodziny królewskiej. William, Kate i ich troje dzieci siedzieli na samym przodzie, bez ochrony, za to z mamą Kate i nianią. I tym samym głęboko wbili szpilę Harry'emu i Meghan.
Księcia Williama z całą rodziną przyłapano na lotnisku w Norwich. Lecieli do Aberdeen z samego rana, 22 sierpnia. Ktoś z pasażerów nagrał książęta, gdy już wysiadali z samolotu FlyBe. Na krótkim wideo krążącym w sieci można zobaczyć, że William sam nosił bagaże swoje, żony i dzieciaków. Kate na rękach trzymała małego Louisa, a tuż obok niej szła niania, Maria Borrallo. William i jego wesoła świta prawdopodobnie byli w drodze do rezydencji Balmoral w Szkocji, gdzie latem rezyduje królowa.
Zobacz: Meghan w ogniu krytyki. Tym razem chodzi o nowe wydanie "Vogue"
Na wakacje tanimi liniami? To nie mogło przejść bez echa w Wielkiej Brytanii. Wideo książąt Cambridge na płycie lotniska poniosło się w sieci tym bardziej, że jeszcze nie opadł kurz na sprawie Harry'ego i Meghan, którzy podróżowali ostatnio na Ibizę prywatnymi liniami. I dziennikarze szybko porównali. Lot Meghan i Harry'ego kosztował 20 tys. funtów. Z kolei lot Williama i Kate... nieco ponad 300 funtów. "Daily Mail" jeszcze bardziej podkreśla różnicę w kosztach podróży, podając, że William i Kate zapłacili jedynie 73 funty za jeden bilet.
Jeden z pasażerów zrelacjonował: - Rodzina siedziała na samym przodzie. Często latam tą trasą, więc w życiu bym się nie spodziewał, że ich zobaczę. Mało kto też zorientował się, że są na pokładzie. Dopiero potem zauważyłem, że kilka rzędów przede mną siedzi mama Kate.
Inny pasażer w rozmowie z "The Sun" powiedział: - Zorientowałem się, że do samolotu wszedł ktoś sławny, ale myślałem, że to może jakiś piłkarz. Wylądowaliśmy, zobaczyliśmy przez okno, że na płycie czekają dwa czarne Range Rovery. Nagle William, Kate i dzieci wstali i wysiedli z samolotu. Nikt ich nie zaczepiał. Wyglądali jak zwykła rodzina w podróży, tak szczerze. Trochę nie dowierzałem. Nie spodziewałem się członków rodziny królewskiej latającej tanimi liniami.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Ta dość prozaiczna sytuacja wywołała sporo komentarzy.
- Ostatnio pojawiło się wiele nierozsądnych komentarzy o księciu Harrym i Meghan Markle, że muszą latać prywatnymi samolotami, bo to sprawa bezpieczeństwa. Prawdą jest, że rodzina królewska od lat lata tanimi liniami, tak jak choćby robiła to Diana. William i Kate na pokładzie takiego samolotu to potwierdzenie, że da się. I że nie jest to wielki problem w związku z ich bezpieczeństwem. Gdyby tak było, byłaby z nimi ochrona - komentuje Robert Jobson, autor książek o rodzinie królewskiej.
Dodaje: - Wielu ludzi uważa, że rodzina królewska kosztuje zbyt wiele Brytyjczyków. William pokazuje, że się tym przejmuje.
Phil Dampier, także pisarz i komentator życia brytyjskich monarchów uważa, że wyprawa Williama i Kate może być prztyczkiem w nos dla Harry'ego i Meghan. Na książęcą parę wylała się ostatnio fala hejtu za to, że podróżują prywatnymi samolotami. Tylko w sierpniu odbyli w sumie 4 loty (do Nicei i na Ibizę). Wytknięto im, że jako bojownicy o ekologię, powinni wiedzieć, że prywatne samoloty bardziej przykładają się do negatywnych zmian klimatycznych.
W ostatnich miesiącach Harry i Meghan podjęli szereg działań na rzecz ratowania planety. Nic dziwnego, że społeczeństwo postanowiło ostro ich podsumować, gdy sami nie zastosowali się do zaleceń ekologów. Sporo mówiło się też o tym, że Harry na spotkanie z celebrytami, podczas którego omawiali sposoby na ratowanie planety, poleciał prywatnym odrzutowcem. Najwięcej głosów oburzenia pojawiło się jednak, gdy do sieci trafiły zdjęcia jego i Meghan, skradającego się do prywatnego samolotu.
Sprawa podzieliła nie tylko Brytyjczyków, ale i wielu internautów. Przyjaciele Meghan twierdzą, że to kwestia rasizmu. Ludzie nienawidzą Meghan za to, że jest czarnoskóra, więc będą wytykać jej każdy krok. W grę wchodzi też temat bezpieczeństwa. Pojawiły się głosy, że "royalsi" nie powinni latać ze "zwykłymi" pasażerami, bo tylko narażają ich na ataki. Inni są zdania, że jeśli Meghan i Harry chcą być przykładem dla ludzi, muszą sami zmienić przyzwyczajenia.