Wnuczka Leszka Millera: "Wpadłam w bulimię. Wyleczyła mnie nowa miłość"
Tylko w Wirtualnej Polsce Monika Miller opowiada o trudnym okresie w swoim życiu, a także o tym, jak radzi sobie z hejtem.
Z dnia na dzień stała się popularna. Wszystko za sprawą jednego zdjęcia, które na Twitterze zamieścił jej dziadek, Leszek Miller. Podobno Monika dowiedziała się o tym jako ostatania. Aktualnie od czasu do czasu pojawia się na ściankach i udziela wywiadów. Tylko w rozmowie z WP Gwiazdy zdradziła, czy zna się na polityce oraz jak bardzo zmieniło się jej życie dzięki miłości.
Jesteś zaskoczona zainteresowaniem tobą, które wywołał dziadek?
Monika Miller: Jak byłam mała to pewnie marzyłam o tym, żeby zaistnieć w mediach w ten czy inny sposób. Nigdy nie spodziewałam się, że to rzeczywiście mogłoby się udać. Gdy dziadek wstawił moje zdjęcie na Twittera oboje byliśmy bardzo zaskoczeni tym zamieszaniem, które wokół niego powstało.
Będąc osobą publiczną musisz mierzyć się z opiniami na swój temat. Doświadczyłaś już hejtu?
- Spotykam się z hejtem, ale nie przeszkadza mi to jakoś bardzo w codziennym życiu, choć początkowo oczywiście bolało. Nie byłam na to przygotowana. Krytykowano mnie z byle jakich powodów. Później przyzwyczaiłam się do tego, ale staram się nie czytać komentarzy, bo uważam, że jest to niepotrzebne. Z takich rzeczy, które mi rzeczywiście przeszkadzają to czasem jest mi ciężko wyjść bez makijażu na zewnątrz albo jak jestem chora. Wiem, że jest możliwość zrobienia mi zdjęć, podchodzą ludzie, którzy chcą autografy czy zdjęcia. Głupio jest odmawiać, a też nie zawsze mam czas, aby porozmawiać czy zrobić sobie selfie z fanami.
Radziłaś się dziadka, jak reagować na hejt?
- Na początku było parę takich sytuacji, że spotykałam się z babcią i dziadkiem i mówiłam im, że mam z tym problem. Dziadek ma do tego taki stosunek, że nie można się tym przejmować. Pokazuje mi hejty, które on dostaje codziennie na maila, telefon, Twittera.
Z pewnością duże zainteresowanie wzbudza twój wygląd. Czy dziadek próbował namówić cię na zmianę wizerunku? A może w pełni akcptuje twoje wybory?
- Nigdy nie było mowy o moim wizerunku, bo nigdy nie spodziewaliśmy się, że kiedykolwiek przykuje uwagę to, że jestem spokrewniona z tak znanym człowiekiem. Jak zaczęłam mieć bardzo dużo tatuaży, to dziadek rzeczywiście zaczął się przejmować. Martwił się o rzeczy związane z moim zdrowiem: o raka skóry, o zakażenia metalami ciężkimi.
W mediach społecznościowych można zobaczyć twoje stare zdjęcia i widać, że sporo schudłaś. Często mówisz, jak ważny jest zdrowy styl życia oraz to, co jemy. Z czego wynikała ta metamorfoza?
- Zaczęło się od tego, że rozstałam się z moim byłym chłopakiem. Z tego powodu wpadłam w depresję. Przez to zaczęłam doszukiwać się w sobie wad i popadłam w duże kompleksy. Jak to często bywa, ludzie mówią dużo rzeczy, nie zważając na to, jakie mogą być konsekwencje. Pod moim adresem również kierowano wiele nieprzychylnych słów. U mnie konsekwencją tego była bulimia. Schudłam bardzo szybko, niecałe 11 kg w półtora miesiąca. Oczywiście trafiłam do szpitala, aby sobie z tym poradzić. Akurat miałam szczęście, bo niedługo po wyjściu z niego spotkałam miłość. Nauczyłam się na nowo kochać drugą osobę, ale też siebie. Zaczęłam żyć zdrowo, szanować swoje ciało i interesować się takim stylem życia. Tak zaczął się dla mnie nowy etap.
Znasz się na polityce?
- Polityka to dla mnie kosmos, bo nigdy nie przywiązywałam do tego wagi. Byłam zawsze czymś zajęta, nie zwracałam uwagi na to, co się dzieje, kto jest kim, jakie ma poglądy. Wiem podstawowe rzeczy, jakie wie przeciętny Polak. Jeśli chodzi o rozmowy o polityce w domu, to mój dziadek nie lubi o tym rozmawiać z rodziną. To jest jego praca.
W sieci wspierasz kobiety, zachęcasz do tego, aby walczyły o swoje prawa. Popierasz inicjatywy takie jak np. "czarny protest"?
- Ja oczywiście uważam, że każda kobieta ma prawo decydować o swoim ciele, ma prawo głosu tak jak mężczyźni. Nie rozumiem całej tej idei, że ktoś za kogoś decyduje. W tym wypadku popieram kobiety, czarne protesty itd.
Chciałabyś zostać w mediach na dłużej?
- Miałam nawet propozycje udziału w jakiś programach muzycznych czy tanecznych. To na pewno jest super przygoda, coś nowego, wartego spróbowania. Niestety, w tym momencie jestem zajęta studiami, bo to ostatni rok. Na razie byłoby to niemożliwe pomimo chęci.
Trzymacie kciuki za jej karierę?
Trwa ładowanie wpisu: twitter