Wojciech Korda w ciężkim stanie. Żona apeluje o pomoc. Nie ma pieniędzy na leczenie
Wojciech Korda, lider zespołu Niebiesko-Czarni, przeszedł piąty udar. Muzyk jest sparaliżowany i wymaga stałej opieki. Żona muzyka apeluje o pomoc.
Rodzina muzyka jest zrozpaczona stanem zdrowia Wojciecha Kordy. Lider zespołu Niebiesko-Czarni i ojciec Ani Rusowicz przeszedł rok temu piąty udar. Tym razem jego stan zdrowia znacznie się pogorszył. Udar wywołał ogromne i nieodwracalne zmiany w organizmie. W codziennym funkcjonowaniu pomaga mu żona Aldona. Kobieta apeluje o pomoc, bo nie stać jej na sfinansowanie mężowi odpowiedniej opieki.
ZOBACZ TAKŻE: Ojciec Rusowicz chce odzyskać z nią kontakt
Gitarzysta musi przyjmować wiele drogich leków. Dodatkowo wspomagany jest specjalną kuracją. Oprócz codziennej domowej opieki Korda wymaga także pomocy specjalistów. Ciężko wykonać mu podstawowe czynności. Żona muzyka chciałaby zapewnić mu pobyt w prywatnym ośrodku.
Na rehabilitację muzyka można przekazywać jeden procent podatku poprzez Polską Fundację Muzyczną w Warszawie. Odbyły się już także koncerty z udziałem m.in. Michała Wiśniewskiego i Danuty Błażejczyk, z których dochód przeznaczono na leczenie Kordy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jednak pieniędzy ciągle brakuje. Żona muzyka chce zorganizować panu Wojciechowi wyjazd na cztery tygodnie do prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego. Cena takiego wyjazdu nie jest mała. To wydatek ok. 7 tys zł.
Wojciech Korda nie chodzi, ma niesprawne mięśnie tułowia i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, przez co musi korzystać z aparatu na bezdechy. Rehabilitacja w specjalnym ośrodku bardzo by pomogła.
Korda podczas śniadania musi przyjąć 15 tabletek. Trzeba go posadzić na łóżku, ubrać i uczesać. Następnie jest inhalowany. Później czekają go ćwiczenia z rehabilitantkami i logopedami. Poruszanie się z chodzikiem, oklepywanie, masaże, ćwiczenia rąk, nóg i płuc.
- *Trzeba z nim dużo czytać. Gdyby mnie było stać, to byłaby pani, która by z nim czytała i ćwiczylibyśmy też pisanie, bo to też usprawnia mózg. Niestety, leki są bardzo drogie *- opowiada pani Aldona w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego".
Żona Kordy ma z nim bardzo ograniczony kontakt. Ze względu na jego stan komunikacja często jest niemożliwa.
- Czasami chciałby coś powiedzieć, a ja powinnam wiedzieć co. Ćwiczę z nim w sobotę i w niedzielę. Czasami prowokuję Wojtka, aby śpiewał z płytą - dodaje w wywiadzie.
- Wojtek tak do końca nie zdaje sobie sprawy ze wszystkiego. Wyjeżdżam bez niego tylko po zakupy. Czasami trzy razy dziennie jadę. Ważne, że legenda polskiego big-beatu żyje i robimy wszystko, aby nie czuł się chory - kończy rozmowę pani Aldona.
Rodzina chciałaby, aby Wojciechowi Kordzie pomogła córka Ania Rusowicz. Muzyk nie ma z nią kontaktu od 13 lat.
- Głośno o tym nie mówi, ale w głębi duszy pragnie, by Ania go odwiedziła, przebaczyła, zwłaszcza że nikt z nas nie wie, ile czasu mu jeszcze zostało - powiedział niedawno jeden z muzyków, który przyjaźni się z Kordą.
Panu Wojciechowi życzymy dużo sił, a pani Aldonie wytrwałości w opiece nad mężem.