Wokalista disco polo ma koronawirusa. Twierdzi, że zaraził się w szpitalu
Przed przyjęciem na rehabilitację w szpitalu, Michał Skolmowski badał się na obecność przeciwciał koronawirusa. Wynik miał negatywny. Kilka dni później ponowił test.
W ubiegłym roku Michał "Mikeboy" Skolmowski uległ poważnemu wypadkowi, z którego cudem uszedł z życiem. Podczas nagrywania teledysku, prowadzony przez niego motocykl uderzył w betonową ściankę. Przez kilka miesięcy 25-letni wokalista disco polo zbierał pieniądze na leczenie, które w czasie odwlekła pandemia koronawirusa.
Kilka dni temu Skolmowski w końcu wrócił do szpitala na rehabilitację. Zanim został przyjęty na oddział, przebadano go pod kątem koronawirusa. Wynik był negatywny. Dwa dni później 25-latek leżał w domu w wysoką gorączką, bólem mięśni i głowy. Początkowo myślał, że ma zwykłe przeziębienie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Myśl, że może jednak to nie grypa, ale COVID-19, nie dawały mu jednak spokoju i postanowił ponowić test.
- Czekam na wynik, aż się boję. Mam nadzieję, że to zbieg okoliczności - poinformował fanów na Facebooku.
Powtórnie wykonane badanie dało jednak wynik pozytywny. Michał Skolmowski nie przebywa już w szpitalu. Gdy muzyk przestał gorączkować, został skierowany na kwarantannę domową.