Wszyscy chwalą Górniak. Ale to nie o niej powinniśmy mówić [Komentarz]
Zamiast wychwalać pod niebiosa Edytę Górniak za to, że przyłożyła w twarz facetowi, który nie panuje nad swoimi rękoma, powinniśmy mówić właśnie o nim. Donatan, trzymaj ręce przy sobie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Powszechne brawa i wyrazy uznania płyną z każdej strony po tym, jak piosenkarka Edyta Górniak w reakcji na chamski gest muzyka, uderzyła go w twarz. Gdy razem z Donatanem pozowali fotografom w opolskim amfiteatrze, jego ręka na krótką chwilę opadła na jej pośladki. Reakcja gwiazdy była natychmiastowa.
Od tego momentu wszyscy chwalą Edytę i mówią, że zachowała się w najwłaściwszy i zrozumiały sposób. Czy jednak nie gubimy tu najważniejszej rzeczy? Że Edyta, czy jakakolwiek inna kobieta nigdy w ogóle nie powinna zostać postawiona w takiej sytuacji? Górniak ma status wielkiej gwiazdy, była w miejscu publicznym, przy świadkach, jej reakcja została przyjęta z entuzjazmem. Czy kobieta będąca ofiarą takiego troglodyty ale już anonimowa, w autobusie, na ulicy czy sklepie, mogłaby odważyć się na taki gest obrony? A jeśli nie, czy usłyszałaby, że POWINNA?
Ani Edyta, ani żadna inna kobieta w ogóle nie powinna znaleźć się w sytuacji, w której ma zastanawiać się, czy bić w twarz, czy uciekać, czy milczeć. Musimy głośno mówić, że obłapianie i niechciane zaloty nie są w ogóle dopuszczalne. I zamiast mówić w kółko o Górniak, mówmy o Donatanie i jemu podobnym agresorach.
Zamiast skupiać się na tym, co powinna robić kobieta, gdy ktoś przekracza granice, mówmy głośno i w kółko o tym, że dla takich ludzi i zachowań nie ma pozwolenia.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.