Zamachowska oskarża lekarzy o błąd. Nie wyklucza procesu
Monika Zamachowska przeżyła ostatnio stresujący czas. Ojciec jej dzieci i były mąż cudem uniknął śmierci.
Jamie Malcolm musiał przejść poważną operację po tym, jak pojawiły się powikłania po przebytej sepsie. Pomimo, że obecnie były mąż dziennikarki czuje się dobrze, ona i tak ma żal do lekarzy.
- Owszem, oni go uratowali. Ale to przez typowy błąd lekarski cała sprawa się w ogóle wydarzyła. Jamie w wyniku powikłań po prostym laparoskopowym zabiegu zapadł na sepsę i prawie umarł. On, pilot, człowiek bez nałogów, cieszący się doskonałym zdrowiem i świetną kondycją fizyczną... Dzięki niej zresztą prawdopodobnie jeszcze żyje - wyznała w rozmowie z "Na żywo".
Monika Zamachowska nie wyklucza, że zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne.
- Niektórzy mają do mnie pretensje, że tak ostro oceniam lekarzy. Przykro mi, jeśli to środowisko czuje się urażone. Jeśli chodzi o decyzje - ja i moja rodzina jesteśmy zdania, że Jamie powinien jak najszybciej wytoczyć proces personelowi szpitala, który zignorował postępujące zakażenie pooperacyjne, w tym również lekarzowi, który był wtedy na dyżurze. Cieszę się, że Jamie przychyla się do naszego zdania. Mam w rodzinie wielu prawników, wszyscy są chętni pomóc.
W rozmowie z tygodnikiem przyznała również, że dzisiaj Jamie Malcolm czuje się już dobrze. Mimo to Monika Zamachowska nie zamierza pozostawić sprawy. Chce, aby lekarze, którzy popełnili błąd ponieśli konsekwencje.