Zenek Martyniuk opiera się wszelkim modom. Zarabia miliony rocznie
Zenek Martyniuk jest królem disco polo. Urodził się w czasie sianokosów, wyglądał mizernie, ale głos miał potężny. Jedni mówili, że nie pożyje długo, inny wróżyli mu karierę śpiewaka. Dziś jest gwiazdą, ma swój styl i górę pieniędzy.
Zenek Martyniuk opiera się wszelkim modom. Zarabia miliony rocznie
Zenek Martyniuk zaczął śpiewać zarobkowo w latach 80. na wiejskich potańcówkach. Sprawdzał się w dyskotekowych coverach. Jego popisowym numerem była piosenka zespołu Bolter "Daj mi tę noc". Dziewczyny piszczały, ale nie przekraczały pewnych granic i nie obrzucały Zenka bielizną, jak niegdyś fanki innego króla, Elvisa Presley'a.
"Raczej nie przeżyje"
Talentem wokalnym Zenek Martyniuk wykazywał się od pierwszych dni, chociaż jako niemowlak był chucherkiem.
- Nie raz słyszałem od wujków: "A pamiętasz, jak dziadek Mikołaj mówił, że Zenek taki malutki i raczej nie przeżyje"? Urodziłem się w sianokosy. Na wsi to było normalne, jak przychodził okres żniw, wszystkie kobiety szły razem w pole. I mama poszła, a dziadek został ze mną malutkim. Poszedł nabrać wody ze studni, a ja krzyczałem wniebogłosy. "To chyba jakiś śpiewak będzie", powiedział wtedy - opowiadał piosenkarz w rozmowie z Wirtualną Polską.
Miłość do muzyki zaszczepiła mu babcia.
- W wojsku była radiotelegrafistką. Śpiewała mi po rosyjsku. Znała masę ludowych przyśpiewek i ja dwu, trzy, czterolatek tym nasiąkałem. Ich melodyjnością. I do dziś uważam, że są najfajniejsze. Jak to się mówi "duszaszczypatielnyje", czyli łapiące za serce - wspominał dzieciństwo na Podlasiu.
Nowa fryzura
Znakiem firmowym Zenka Martyniuka pozostawała jego oldschoolowa fryzura. Pozostał jej wierny prawie przez 20 lat. Strzyże go zaprzyjaźniony Dima z Nowosybirska.
- W latach 90. miałem długie włosy. Zachodziłem do Dimy ze zdjęciem George’a Michaela, albo Dietera Bohlena z Modern Talking i chciałem mieć tak samo obcięte. W 1998 r. Dima zaproponował mi totalną przemianę, fryzurę na Ricky'ego Martina, zastanawiałem się chyba z godzinę zanim się zgodziłem. I on z tych długich włosów, obciął mnie na króciutko. Z tymi długimi włosami był kłopot, co dwa, trzy dni musiałem być u fryzjera. Modelowałem włosy na szczotkę, kręciłem na wałki, robiłem balejaże, pasemka. Od paru lat nic nie robię. Boczki i tył króciutko, grzywka trochę podniesiona do góry. Teraz inni czeszą się à la Zenek - nie ukrywał satysfakcji wokalista.
Zenek - milioner
Zenek Martyniuk jest zapracowanym artystą. W ciągu roku daje ponad 200 koncertów. Jak informowała "Eska", za każdy z nich liczy sobie tyle, ile Sławomoir, czyli 30-35 tys zł. Za koncerty dla telewizji, np. sylwestrowe w Zakopanem, inkasuje minimum 70 tys. zł. Do tego dochodzą tantiemy i zyski z reklam. Wedle tylko szacunkowych wyliczeń 'Super Expressu", roczne dochody gwiazdora siegąją siedmiu mln zł.
Majątkiem zarządza na bieżąco żona Danuta. Według seriwis "Disco-polo", małżeństwo inwestuje głównie w nieruchomości na wynajem.
Zenek Martyniuk nie ma gwiazdorskich wymagań pozafinansowych.
- Mam niewygórowane prośby, niegazowana woda i owoce. Lubię truskawki, czereśnie, winogrona. Herbatka, bo kawy wcale nie piję - wyznał w "Wirtualnej Polsce".
W wolnych chwilach Zenek Martyniuk odsypia trasę, realaksuje się w rodzinnej Grabówce z żoną i bawi z wnuczką Laurą. 23 czerwca skończył 54 lata.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy "Warszawiankę" z Szycem, chwalimy "Sortownię" z Chyrą, głowimy się nad "Flashem" z Michaelem Keatonem i filmami Wesa Andersona, z "Asteroid City" na czele. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.