Życie to nie bajka. Ale czy Daniela Martyniuka czeka szczęśliwe zakończenie? [Opinia]
Era beztroskiego i rozpieszczonego syna gwiazdora dobiegła końca? Ostatni rok sporo wywrócił w i tak burzliwym życiu Daniela Martyniuka. Po rozwodzie i odpracowaniu zasądzonych kar 32-latek rozpoczął nowy rozdział życia. Wszyscy chcieliby wierzyć, że tym razem nie wróci do złych nawyków. Oby nie zmarnował tej szansy.
Gdy rodzice Daniela Martyniuka stawali przed ślubnym ołtarzem, mieli niespełna 20 lat. Na horyzoncie nie było jeszcze świetlanej kariery Zenka, za to łączyło ich gorące uczucie i szczera wiara w to, że razem pokonają wszelkie przeszkody. Udało im się, po ponad 30 latach małżeństwa są wciąż razem. Jak to rodzice, chcieli tego samego dla swojego jedynaka. Jednak przymuszanie 29-letniego Daniela do ślubu z 19-letnią ciężarną Eweliną skończyło się rodzinnym dramatem. Zaledwie trzy miesiące po hucznym weselu pojawiły się pierwsze zgrzyty, a narodziny ich córki Laury nie uzdrowiły relacji nowożeńców.
Można by oczekiwać, że 30-letni mężczyzna będzie w stanie zadbać o swoją rodzinę. Danielowi nie spieszyło się jednak do dorosłości i znalezienia stałej pracy. Dorastał otoczony luksusami, na które zarabiał znany ojciec. Za wesele na ponad 200 osób, mieszkanie w Białymstoku i utrzymanie nowej 3-osobowej rodziny również płacił Zenek. Nietrudno domyślić się, skąd rozrywkowy Daniel miał na używki i imprezy w stolicy, które kończyły się awanturami i łamaniem prawa. Gdy doszło do rozwodu, a sąd zasądził alimenty dla Eweliny i Laury w wysokości 3,2 tys. zł, było wiadomo, z czyjego portfela zostaną opłacone. Ale do czasu - bezrobotny 32-latek w końcu znalazł pracę.
Martyniuk w końcu się opamięta? Wykazał skruchę
Od blisko 2 miesięcy Daniel Martyniuk chwali się nowym zajęciem w mediach społecznościowych. Po ukończeniu Akademii Morskiej w końcu wypłynął na szerokie wody, a zmiana środowiska wyszła mu na dobre. Patrząc na jego umorusaną od smarów twarz i spocone czoło, trudno nie zauważyć uśmiechu po ciężkiej, fizycznej pracy. Czy to oznacza definitywne zerwanie z łatką "rozpasanego syna gwiazdora"?
Bardzo chciałabym w to wierzyć, ale wrodzony pragmatyzm każe mi czekać na rozwój wypadków. Nie ukrywam, mam nadzieję, że 32-letni Daniel Martyniuk w końcu dojrzał i dostrzegł, że pora zacząć brać odpowiedzialność za swoje życie. Zresztą z kilkoma wyrokami na koncie pozostał mu już tylko wybór, czy dalej stacza się na dno, ryzykując trafieniem do więzienia, czy zrywa z dotychczasowym, hulaszczym trybem życia.
Zdaje się, że Daniel docenił, jak wielkim wsparciem w jego dorosłym życiu okazali się rodzice. Pomimo ekscesów z alkoholem i narkotykami, wyzywania policjantów, obrażania własnej żony na oczach całej Polski Zenek i Danuta nie odwrócili się od swojego jedynaka. Przyznawali, że jest im ciężko zrozumieć, dlaczego ich trzydziestolatek odstaje od "normy" i nie zamierza się ustatkować. Cierpliwie (albo i nie, zwłaszcza, gdy chodziło o zwrot rodowego pierścienia) trwali jednak u jego boku i chyba w końcu doczekali się zmiany.
Media wielokrotnie śledziły upadki celebrytów. Wszyscy pamiętamy okładki tabloidów z chociażby Amy Winehouse, Britney Spears, Borysem Szycem czy Iloną Felicjańską w fatalnym stanie. Nie wszystkim z tego grona dane było wykorzystać drugą szansę i wraz z trzeźwością odzyskać swoje życie. Niektórzy wciąż błądzą, a publiczna presja nie pomaga w utrzymaniu równowagi.
Nowa praca, nowe środowisko i nowy styl życia to spora szansa dla Daniela Martyniuka. 1 sierpnia skończył 32 lata i jeśli wierzyć jego relacji, spędził ten dzień w pracy, a nie na hucznej zabawie. Udaje mu się utrzymywać swoje życie w ryzach na wzburzonych wodach, ale czy schodząc na ląd będzie czuł się równie pewnie? Daniel niczym syn marnotrawny ma szansę powrócić na łono rodziny w glorii i chwale. Miejmy nadzieję, że mu się to uda. W końcu jego roczna córeczka Laura potrzebuje ojca, który będzie jej opoką i zadba nie tylko o materialny dobrobyt, ale i emocjonalne bezpieczeństwo.