Adele pierwszy raz ujawnia, co się z nią działo. Tłumaczy, dlaczego rzuciła alkohol
Po wielu miesiącach życia z dala od mediów, Adele wraca i dzieli się tym, przez co przeszła w ostatnim czasie. Po raz pierwszy udzieliła wywiadu i odpowiadała na pytania fanów na Instagramie. Jedno z nich dotyczyło... alkoholu.
Kariera Adele nabrała potężnego rozpędu w 2007 r. Najpierw śpiewała w londyńskich klubach, a raptem dwa lata później jeździła po całym świecie, dając ogromne muzyczne widowisko swoim fanom. W 2012 r. obsypano ją wszystkimi najbardziej prestiżowymi nagrodami, jakie można było jej dać (w tym Grammy i Oscara). W 2015 r. wydała jeszcze album "25", a niedługo później odsunęła się w cień. Zajęła się swoim sypiącym się małżeństwem i samą sobą. Sporo pisano o warunkach rozwodu, ale i o jej fizycznej metamorfozie. Adele jednak długimi miesiącami sama nie zabierała głosu w tych sprawach.
Aż do teraz. Piosenkarka wraca. Udzieliła już przełomowego wywiadu, w którym przyznała m.in. dlaczego nie chciała dzielić się swoim życiem prywatnym z całym światem, a także dlaczego nie zbijała fortuny na swoim odchudzaniu. Zorganizowała też dla fanów sesję pytań i odpowiedzi na Instagramie. Czym się podzieliła?
Zobacz: Największe metamorfozy gwiazd
Adele podczas live'a na Instagramie odpowiadała na pytania fanów, które dotyczyły absolutnie wszystkiego. Było o tym, dlaczego dopiero teraz zdecydowała się wrócić do życia publicznego, o tym, jak radziła sobie w pandemii i o czym będzie jej najnowszy album. Na tę ostatnią kwestię Adele miała przygotowaną prostą odpowiedź: "O czym będzie album? O rozwodzie, kotku, o rozwodzie".
Swobodny ton rozmowy Adele z fanami zachęcił internautów do zadawania mniej oczywistych pytań. Jedna z osób zapytała o Kingę Rusin, inna - o ulubiony drink Adele. I ta druga osoba chyba nie spodziewała się tak szczerej odpowiedzi.
"Kocham aperola. Mimo to, skoro przygotowuję się do powrotu, musiałam odciąć się od alkoholu, by dbać o głos" - przyznała wprost gwiazda.
Co więcej, Adele przyznała, że w trakcie pandemii picie zaczęło wymykać się jej spod kontroli. "W poniedziałek rano zawsze byłam skacowana. Picie zaczynało się coraz wcześniej. Wypadałam z baru tylnymi drzwiami, zamiast wychodzić frontowymi. Potem znów budziłam się z najgorszym kacem. Nazywam to 'hangxiety'. Zastanawiałam się: z kim rozmawiałam? Co zrobiłam? Miesiąc wariowania" - powiedziała.