Agnieszka Chylińska wspomina swoje porażki. Musiała sama się z nimi mierzyć
Agnieszka Chylińska nie raz już pokazywała, że jest osobą, która nie lubi się poddawać. Nie ukrywa, że porażki znosiła dość ciężko i obwiniała za nie przede wszystkim siebie, to za każdym razem się podnosiła. W ostatnim poście wróciła do przeżyć, gdy miała 20 lat.
Agnieszka Chylińska wielokrotnie dała się poznać jako osoba o twardym charakterze, którą ciężko złamać i się nie poddaje. Nie ukrywa jednak, że w życiu miewała słabsze momenty. W czasie pandemii coraz częściej dzieli się przemyśleniami nt. życia - swojego i ogółem. Ostatnio opisała, jak radziła sobie ze zdradą ze strony przyjaciół. Teraz wspomina swoje porażki i brak wsparcia z zewnątrz.
Artystka gdyba, co by się stało, gdyby w pełni słuchała rodziców i spełniała żądania innych osób. O większości rzeczy wolała sama decydować i brać za nie odpowiedzialność. Nie zawsze wychodziło, jak sobie by tego życzyła.
Podkreśla, że nie miała żadnego motywatora i terapeuty, który pomagałby jej znosić porażki, co pokazuje, zgodnie ze słynnym powiedzeniem, że porażka jest sierotą. Nie ukrywa, że czasami zazdrości innym spokoju ducha wypracowanego za młodu, ale nie ma zamiaru niczego żałować.
"Nie miałam przy sobie coachów, trenerów personalnych ani psychologa. Po każdej porażce, rozczarowaniu zwijałam się na podłodze, obwiniając siebie. Tutaj na zdjęciu, będąc już rozpędzona po sukcesie płyty 'Bzzzzz' udaję 'normalną' dwudziestolatkę, którą nie było mi dane być. Piszę to bez żalu, choć zdarza mi się zazdrościć innym spokoju w głowie, harmonii i stateczności" - napisała w treści posta na Instagramie, dodając zdjęcie 20-letniej siebie.
Agnieszka Chylińska za miesiąc kończy 45 lat. Przyznała, że dziś marzy o powrocie do koncertowania.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
ZOBACZ TEŻ: Te programy kochała Polska. Zniknęły z anteny TVP