Nie znosił zaczepek fanów
Aktor miał jednak uporczywy problem z popularnością. - Obecnie coraz rzadziej zdarza mi się słyszeć za plecami: "Ty, Ferdek! Kurna! Chono na browara!", ale na początku emisji serialu to był standard. Niejednokrotnie musiałem pod eskortą ochrony uciekać przed publicznością łaknącą spotkania z Ferdkiem - wspomina.
Andrzej Grabowski obecnie stara się mieć dystans do tej sytuacji. Przyznaje jednak, że nie było mu miło, gdy jeden mężczyzna poprosił go o autograf. - Kiedyś podchodzi do mnie młody człowiek i mówi: "Panie Andrzeju, czy mogę prosić o autograf". Byłem zadowolony, że nie mówi: "Ferdek, daj mi autografa". Napisałem mu coś na podsuniętej kartce, a on mówi, że chce mi bardzo podziękować za to, że spotkał większego debila niż on sam (...) Ja nie mówię, że to jest genialny sitcom, ale uważam, że jest Polakom potrzebny, skoro oglądają go przez 22 lata - ocenił.