Anna Lewandowska chciała być jak tata. Szybko zmieniła plany
Anna Lewandowska marzyła, by tak jak ojciec zostać operatorem filmowym. W wyniku dramatycznych splotów wydarzeń porzuciła jednak te plany i za namową wujka zainteresowała się karate. To właśnie on stał się jej drugim tatą.
Anna Lewandowska to utytułowana mistrzyni karate i trenerka fitness, którą pokochały Polki. Czego nie dotknie, zamienia w złoto. Treningi pod jej okiem, książki, diety - wszystko to sprawia, że na jej koncie przybywa fortuny. Sportsmenka stara się być również blisko swoich fanów. Publikuje mnóstwo zdjęć oraz filmików na swoim profilu na Instagramie. Dzięki temu internauci mogą zobaczyć jej rodzinę, zdrowe przepisy oraz zaczerpnąć odrobinę motywacji do treningów. Jednak nie ma co się oszukiwać. Żadne wideo z ćwiczeniami nie zdobędzie takiego zainteresowania jak smaczki z prywatnego życia trenerki.
ZOBACZ WIDEO: Anna Lewandowska wyznaje: Na co dzień się nie maluję
Patrząc na Lewandowską, która w pięknej sukni bryluje na czerwonym dywanie, aż trudno uwierzyć, że kiedyś zmagała się z biedą i pomagał jej Caritas. A jednak.
Sportsmenka przyznała jakiś czas temu, że ma traumatyczne wspomnienia z rodzinnego domu. Jej ojciec, Bogdan Stachurski, zostawił ją i jej mamę same. To wtedy zaczęła się, jak to ujęła Lewandowska, "szkoła życia". Z dnia na dzień straciła wszystko. Wtedy w jeden dzień w jej nastoletnim życiu zabrakło i pieniędzy, i ojca.
- Kiedyś tych pieniędzy nie miałam. Naprawdę nie miałam. Do tego stopnia nie miałam, że chodziłam w dziurawych butach zimą i to był okropny okres w naszym życiu. Do tego stopnia, że nawet pomagał nam Caritas. I kiedy zaczęłam zarabiać swoje pierwsze pieniądze, to było stypendium. Miałam wtedy 18 lat, to było 800 zł. Połowę oddawałam mamie, a połowę miałam dla siebie - opowiadała Lewandowska w programie "W roli głównej" Magdy Mołek.
To właśnie wtedy nastoletnia Anna stwierdziła, że nie chce dzielić pasji z ojcem. Wcześniej była wpatrzona w tatę jak w obrazek. Tak jak on chciała być operatorem filmowym. Gdy ją zawiódł, porzuciła marzenia. Jak to określała w wywiadach, był to rodzaj buntu.
Wówczas pomocną dłoń wyciągnął do niej wujek, Piotr Krzywański. To właśnie on zaraził ją pasją do sportu, a w szczególności karate. Był przy niej na każdym etapie jej kariery i to on zaprowadził ją do ołtarza, gdy brała ślub z Robertem Lewandowskim. Dziś nazywa go drugim ojcem.