Znów naraziła się fanom. Zdradzić miały ją włosy i rzęsy
Anna Lewandowska nie ma lekko. Tym razem internauci skrytykowali ją za nieprzestrzeganie zasad izolacji podczas trwającej epidemii koronawirusa. Zdradzić miała ją... grzywka i rzęsy.
Anna Lewandowska naraziła się fanom. Pod opublikowanym na jej profilu na Instagramie zdjęciem wywołała się spora dyskusja. Internauci, zamiast skupić się na triku trenerki na poranną rutynę, zaczęli komentować jej wygląd. Część z nich zarzuciła Lewej, że podczas trwającej epidemii koronawirusa nie stosuje się do zasady narodowej izolacji i "nielegalnie" udała się do fryzjera i kosmetyczki. Skąd te domysły? Otóż grzywka i końcówki włosów Lewandowskiej są idealnie podcięte, kolor zdecydowanie jaśniejszy, a na oczach trzepocze zupełnie nowy wachlarz sztucznych rzęs.
"Chyba był fryzjer na chacie", "Piękniej ci w jaśniejszych włosach", "Rzęsy mimo kwarantanny widzę zrobione" - czytamy w komentarzach.
Warto jednak zauważyć, że od 2014 r. Lewandowscy mieszkają w Monachium. W Polsce bywają jedynie okazjonalnie. Choć Niemcy, tak jak cały świat, walczą z epidemią koronawirusa, stosując obostrzenia, od 4 maja wprowadzono tam kolejny etap odmrażania gospodarki, który przewidywał m.in. otwarcie salonów fryzjerskich i kosmetycznych.
Wszystkie usługi muszą być jednak wykonane z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa. Zarówno klienci, jak i fryzjerzy czy kosmetyczki zobligowani są do noszenia maseczek i rękawiczek.
Jeśli Lewandowska rzeczywiście udała się do fryzjera i kosmetyczki, nie złamała żadnego zakazu. Też widzicie różnicę w jej wyglądzie?
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Trwa ładowanie wpisu: instagram