Backstreet Boys przerwali koncert. Nick Carter opłakiwał brata na scenie
Choć Backstreet Boys największe sukcesy odnosili pod koniec lat 90., nadal grają zagraniczne koncerty i zapełniają stadiony. W miniony weekend wystąpili w londyńskiej O2 Arenie. Dzień po tragicznej śmierci Aarona Cartera starszy brat i jego przyjaciele z zespołu oddali mu hołd.
Na londyński koncert Backstreet Boys przybyły tysiące fanów. Wielu z nich nagrywało wzruszający moment, gdy przed piosenką "No Place" Kevin Richardson powiedział kilka słów w kontekście śmierci młodszego brata Nicka Cartera. - Ten kawałek jest dla nas bardzo wyjątkowy, ponieważ opowiada o rodzinie - mówił Kevin.
- Wszyscy, którzy tu jesteśmy, dorastaliśmy razem. Przeszliśmy przez wzloty i upadki - dziękujemy za bycie z rodziną Backstreet Boys przez 29 lat - zwrócił się do fanów Kevin.
- Dziś wieczorem występujemy z bólem serca, ponieważ wczoraj straciliśmy jednego z członków naszej rodziny. Chcieliśmy znaleźć chwilę w naszym występie, aby go upamiętnić - tłumaczył Kevin, gdy Nick stojący w drugim rzędzie walczył ze łzami napływającymi mu do oczu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, że Aaron Carter był nastoletnim idolem, który wypłynął na fali popularności starszego brata z Backstreet Boys. Niestety, po nagraniu czterech świetnie sprzedających się płyt, kilkunastu rolach filmowych i telewizyjnych oraz zagraniu setek koncertów, Aaron Carter pogrążył się w nałogach.
Narkotyki towarzyszyły Aaronowi Carterowi od 15. roku życia, kiedy po raz pierwszy spróbował kokainy, którą – jak sam twierdzi - dostał od Michaela Jacksona. W 2008 r. teksańska policja zatrzymała 21-letniego Cartera i znalazła u niego marihuanę. Do podobnego incydentu doszło w lipcu 2017 r., kiedy drogówka aresztowała Cartera prowadzącego samochód pod wpływem narkotyków
W ostatnim czasie wydawało się, że wyszedł na prostą. Niedawno został ojcem, realizował się w muzyce. Wiadomość o jego śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach była więc wielkim zaskoczeniem. Wiadomo, że Carter zmarł 5 listopada 2022 r. w swoim domu w kalifornijskim Lancaster. Ciało 34-latka zostało znalezione w wannie przez gosposię, która zaalarmowała policję. Przyczyna śmierci nie została jeszcze ujawniona.