Barbara Kurdej-Szatan nie taka słodka i potulna. Potrafi pokazać pazurki!
Para jak z żurnala?
Są małżeństwem już od 9 lat, ale o rutynie nie ma mowy! Temperatura uczuć jest wysoka, miłość jest gorąca jak wulkan, który nieraz... wybucha.
Basia znana jest ze swojej ekspresyjności, więc nie powinno dziwić, że w domu wcale nie jest potulna jak baranek. Nie tylko jej mąż Rafał tak twierdzi, przyznaje to również ona sama.
Nie ominęło ich to, co spotyka każdą, nawet najbardziej kochającą się parę. Kilka lat po ślubie przechodzili poważny kryzys. W rozmowie z Piotrem Najsztubem Kurdej-Szatan wyznała:
- Schody zaczęły się wtedy, gdy zamieszkaliśmy razem, z dzieckiem. Mieliśmy więcej pracy, zaczęliśmy częściej się mijać. Właśnie wtedy zaczęliśmy dogłębnie się poznawać. Mieliśmy naprawdę ostre zgrzyty. To były takie głupoty tak naprawdę. Różne błahostki urastały do rangi ogromnych problemów. Okazało się, że lubimy inne rzeczy. Stwierdziliśmy, że nie pasujemy do siebie i trzeba się rozstać. Pracowaliśmy jednak nad naszym związkiem.
Wtedy antidotum na kryzys okazała się... podróż na Malediwy, która rzekomo wzmocniła ich miłość.
Czy wtedy odezwał się trudny charakter Basi, która sama się do niego przyznaje?
- W jednej sekundzie się zaperzam! I potrafię Rafałowi coś tam wypomnieć przy ludziach! Wiem, że to złe, ale nie wytrzymuję - powiedziała lata temu.
Na szczęście Rafał nie unosi się wtedy dumą. Grzecznie przyjmuje wszystko "na klatę". Może to jest tajemnicą ich małżeństwa?