Batalia w rodzinie Borkowskiego. Aktor ogranicza kontakty swoich dzieci z rodziną zmarłej żony
Kiedy w ubiegłym roku zmarła żona Jacka Borkowskiego, świat aktora i jego dzieci legł w gruzach. Nie byli oni przygotowani na tak gwałtowną śmierć, która była efektem zbyt późno zdiagnozowanej białaczki. Od tego czasu aktor postanowił zerwać kontakty z rodziną swojej żony i zabronił widywać się jej ze swoimi dziećmi. Jednak jak podaje "Twoje imperium", sprawy nie zamierza odpuszczać Adriana Gotowiecka, siostra zmarłej żony Borkowskiego, która mówi, że zawsze była blisko z ich dziećmi i należy się jej kontakt z nimi.
Nie tak dawno temu, bo 20 stycznia 2017 roku wydawało się, że nastąpił przełom w sprawie. Sąd Rejonowy w Wołominie orzekł, że Borkowski musi umożliwić swojej teściowej widywanie z wnukami przez dwie godziny w miesiącu. Niestety nie zakończyło to napiętej atmosfery pomiędzy aktorem, a rodziną jego zmarłej żony.
O kontakt z siostrzeńcami zabiega również ich ciotka, niestety sąd uznał, że nie zachodzi potrzeba zabezpieczania jej kontaktów z dziećmi. - Odwołałam się od tej decyzji, jestem matką chrzestną Jacka i Madzi. Zawsze byłam z nimi związana. Siostra często przy mnie powtarzała dzieciom: "Pamiętajcie, gdyby kiedyś mnie zabrakło, Ada jest waszą mamą numer dwa" - powiedziała Adriana Gotowiecka w rozmowie z czasopismem.
Borkowski nic nie wie o działaniach szwagierki i jak powiedział w rozmowie z "Twoim imperium", zupełnie go to nie interesuje. - Zrzuciłem to całkowicie na barki mego prawnika. Powiedziałem mu też, żeby już w ogóle do mnie w tej sprawie nie telefonował. Obydwie panie nie mają zielonego pojęcia o tym, jak wygląda moje obecne życie.
Swoją drogą to przykre, że po śmierci swojej matki dzieci straciły kontakt z najbliższymi tylko dlatego, że ich ojciec tak zarządził.