Beata Pawlikowska próbuje się tłumaczyć. Wydała długie oświadczenie
Beata Pawlikowska musiała się wytłumaczyć po tym, gdy ogłosiła, że jest szczęściarą, która nie musi zarabiać na życie sprzątając. "Każdy ma prawo mówić to, do czego ma przekonanie. Nawet jeżeli to jest coś, co brzmi dla mnie nieprzyjemnie" - napisała.
Beata Pawlikowska ostatnio mocno podpadła internautom. Wszystko z powodu jednego wpisu, który opublikowała na swoim profilu Instagramie. Wynikało z niego, że podróżniczka cieszy się z tego, że nie musi zarabiać na życie sprzątając. Przy okazji podała dość niefortunny przykład, który oburzył jej fanów.
"Oleg pochodzi z Ukrainy i przyjechał dzisiaj z własnym odkurzaczem, który wyglądał jak żółta łódź podwodna. Kiedy wyszedł, znów pomyślałam, że jestem szczęśliwa. Szczęśliwa, bo mam to ogromne szczęście, że Oleg sprząta u mnie, a nie ja u niego" - napisała wówczas.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Post wywołał w sieci ogromne poruszenie. Nic więc dziwnego, że podróżniczka postanowiła wytłumaczyć się ze swoich słów. Na Instagramie opublikowała długie oświadczenie.
"Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze, jakie zostawiacie na tej stronie. Jestem też wdzięczna za komentarze prześmiewcze, krytykujące, szydercze albo hejtujące. Rozumiem, skąd się pojawiają i dlaczego są potrzebne. Moim zdaniem piszą je osoby, które czują potrzebę, żeby coś z siebie wyrzucić, bo nie potrafią w inny sposób poradzić sobie z agresją, potrzebą osądzania, krytykowania, doszukiwania się błędów i wad. Jeśli lubią strzelać takimi wypowiedziami we mnie, to proszę bardzo. (...) Każdy człowiek jest ważny. Każdy ma swoją historię i każdy ma prawo mówić to, do czego ma przekonanie. Nawet jeżeli to jest coś, co brzmi dla mnie nieprzyjemnie. Ja mam prawo nie dopuszczać tego do mojego serca i nie przejmować się tym. I tak właśnie robię" - wyjaśniła Pawlikowska.
Przekonało was to tłumaczenie?
Trwa ładowanie wpisu: instagram