Brad Pitt wyjechał z ośrodka na wózku inwalidzkim. O co chodzi?
Brad Pitt został w środę sfotografowany, jak wyjeżdżał z ośrodka medycznego na wózku inwalidzkim. Powodem tego nie były poważne problemy zdrowotne.
Brad Pitt od lat 90. jest ulubieńcem mediów. Można powiedzieć, że tak już pozostanie do samego końca. Praktycznie każdy jego ruch śledzi niejeden paparazzi. W ostatnich miesiącach o aktorze pisało się głównie albo w kontekście walki z Angeliną Jolie o opiekę nad dziećmi, albo o jego sprawach sercowych (aktor miał romansować z modelką Nicole Poturalski), albo o jego najlepszym filmie "Bullet Train", gdzie u jego boku gra Sandra Bullock.
Teraz tabloidowym mediom udało się przyłapać aktora w niecodziennej sytuacji. 57-latek został wywieziony z ośrodka medycznego w Beverly Hills na wózku inwalidzkim. Aktor rzecz jasna był dość mocno zamaskowany, ale jak widać ciężko zmylić reporterów.
Nie są znane przyczyny, dlaczego gwiazda "Pewnego razu… w Hollywood" potrzebowała udać się do ośrodka. Jednak Page Six uspokaja, że wyjście Pitta wcale nie musi oznaczać o poważnych problemów zdrowotnych.
Tabloid tłumaczy, że gwiazdor najprawdopodobniej wyjechał na wózku z prostego faktu – amerykańskie szpitale unikają w ten sposób odpowiedzialności w przypadku, gdyby pacjent zraniłby się podczas opuszczania placówki o własnych siłach. Albo był to po prostu fortel związany z zatajeniem jego wizyty.   
Warto wspomnieć, że Pitt wraz z m.in. Harrisonem Fordem, Halle Berry i Reese Witherspoon będą wręczali Oscary tegorocznych laureatom. 93. Ceremonia rozdania nagród Akademii Filmowej odbędzie się 25 kwietnia. Początkowo była zaplanowana na 28 lutego, ale z racji pandemii koronawirusa postanowiono przesunąć datę.
Jak na razie nie wiadomo, czy Angelina Jolie pojawi się na ceremonii. Pitt miał być ostatnio "załamany" wyciekiem dokumentów sądowych, którego miał dopuścić się ktoś z obozu Jolie. Aktorka stwierdziła w nich, że dzieci są gotowe złożyć przed sądem zeznania przeciwko swojemu ojcu, potwierdzając jej oskarżenia o przemocy domowej, której miał dopuszczać się były partner.
- Brad i jego prawnicy nigdy nie zaatakowali Angeliny. Ale uważają, że ten przeciek miał wpłynąć na opinię przed zakończeniem procesu - powiedziało ostatnio źródło Page Six.