Była żona Kamila Durczoka o zmarłym dziennikarzu: "Śmierć zabolała bardziej, niż można było się spodziewać"
Marianna Dufek od 4 lat nie była już żoną dziennikarza. Do dziś wspomina go z szacunkiem, przyznaje, że jego odejście wstrząsnęło nią i jej bliskimi. Do końca mieli nadzieję...
Kamil Durczok zmarł nad ranem 16 listopada w szpitalu, do którego trafił wieczór wcześniej z krwotokiem wewnętrznym. W tym roku dwukrotnie musiał być poddany pilnej transfuzji krwi. Nie zwierzał się publicznie z tego, co mu dolega. Jednak wiadomo, że nigdy nie pokonał demonów nałogu.
- Jego odejście moimi przyjaciółmi i mną wstrząsnęło, bo było dość niespodziewane. Wydawało się, że po raz kolejny uniknie śmierci, która zabolała nas bardziej, niż można było się spodziewać - powiedziała Marianna Dufek w rozmowie z "Super Expressem".
W dniu śmierci dziennikarza jego była żona umieściła w sieci pamiątkowy wpis, w którym opublikowała archiwalne fotografie z czasów, gdy byli razem szczęśliwi. "Tak zapamiętam. Odpoczywaj spokojnie" - napisała. Z małżeństwa z Durczokiem ma dorosłego syna Kamila Juniora.
- Moja relacja z Kamilem była skomplikowana. Hipokryzją jednak byłoby twierdzenie, że będzie mi go brakowało. Od wielu lat żyliśmy bowiem w dwóch oddalonych od siebie, różnych światach - powiedziała gazecie.
W ostatnim pożegnaniu dziennikarza uczestniczyła jego rodzina, dawni współpracownicy i przyjaciele. Grała orkiestra górnicza. Jego nagrobek tonie w wieńcach.