Były król Malezji zarzuca byłej żonie kłamstwa. Jest oficjalne oświadczenie
GALERIA
To była historia jak z bajki. A przynajmniej tak pisała o niej zagraniczna prasa. On: bajecznie bogaty arystokrata, ona: bajecznie piękna i dużo od niego młodsza. Były król Malezji podobno zakochał się od pierwszego wejrzenia w rosyjskiej miss.
Zagraniczna prasa sugerowała, że to właśnie dla ukochanej arystokrata zrzekł się tronu. Oksana Veovodina zaś ze względu na wybranka przeszła na islam i przyjęła nowe imiona - Rihana Oxana Gorbatenko. Wszystko wskazywało dodatkowo na to, że zachłysnęła się życiem na najwyższym poziomie. W mediach społecznościowych często uchylała rąbka tajemnicy luksusowego życia. Wszystko składało się na sielankowy obrazek. Zakochani małżonkowie doczekali się nawet potomka. I gdy wydawało się, że światowe media obserwują ziszczenie bajki, szybko wyszło na jaw, że para nie jest już razem. Choć media obiegła wieść o rozwodzie, modelka temu zaprzeczała. W końcu pojawiło się oficjalne oświadczenie.
Bajka bez happy endu
Bajkowy ślub sułtana Muhammada V i Oksany Veovodiny miał miejsce 22 listopada 2018 r. w Moskwie. Muhammad V zrzekł się tronu w styczniu 2019 r (pod jego rządami posoztaje malezyjski stan Kelantan). Ich pierwsze dziecko przyszło na świat w czerwcu. Ponoć właśnie wtedy doszło do rozwodu, bo ojciec małego Leona "nie ma pewności, że jest jego ojcem".
"Daily Mail" publikował nawet papiery rozwodowe. Z dokumentu wynika, że Muhammad w towarzystwie dwóch muzułmańskich świadków wypowiedział w sądzie trzykrotnie słowo talak, które w malezyjskim oznacza "rozwód".
Sułtan wydał oświadczenie
Rosjanka jednak sprawiała wrażenie, jakby nie przyjmowała tego do wiadomości. W rozmowie z dziennikarzami zaprzeczała informacjom o rozwodzie. Stwierdziła, że to... prowokacja. To samo powtarzali jej prawnicy. "Ten rozwód istnieje tylko w mediach, nie dostaliśmy żadnych dokumentów", twierdzili. Sama zainteresowana jak gdyby nigdy nic dalej kreowała wizerunek szczęśliwej młodej żony.
Zachowanie modelki nie pozostało bez odpowiedzi malezyjskiego arystokraty. Jego zdaniem w obliczu medialnego szumu, jaki pojawił się w związku z ich rozstaniem, oficjalne oświadczenie okazało się niezbędne. Brytyjski dziennik przytacze je na swoich łamach.
Pałac dementuje
Były król Malezji zarzuca w nim byłej ukochanej rozpowszechnianie kłamstw w mediach społecznościowych. Twierdzi, że "zniesławiła rodzinę królewską" serią postów, które opublikowała po ich rozstaniu. Co więcej, oświadcza w nim, że "żałuje wyborów, jakich dokonał w życiu prywatnym, które wprowadziły ludzi w błąd i spowodowały tarcia napędzane pogłoskami w towarzyskich kręgach".
Co więcej, z oficjalnego oświadczenia można dowiedzieć się, że pałac Kelantan "jest wysoce niezadowolony i potępia rozpowszechnianie wizerunku jego wysokości, jak również upubliczniania jego spraw prywatnych w mediach społecznościowych". Tym samym, jak podaje "Daily Mail", pałac dementuje treści, "w postach i komentarzach zamieszczanych wraz ze zdjęciami".