Chciała pomóc, w zamian dostawała po głowie. Po śmierci toczy się walka o jej majątek
Krystyna Sienkiewicz nie miała szczęścia w miłości, nie doczekała się własnych dzieci, a adoptowana córka sprawiała jej głównie problemy. Po śmierci aktorki toczy się spór o jej majątek. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Od śmierci aktorki minął ponad rok. Wkrótce jej bratanek będzie musiał walczyć o spadek. I nie, jak donosiły media, z adoptowaną córką Krystyny, a z jej prawnym opiekunem.
W mediach pojawiły się informacje, że Julia będzie próbowała przejąć część majątku po Sienkiewicz. W rozmowie z "Faktem" Kuba zdementował plotki.
- Z Julią znamy się od wczesnego dzieciństwa. Mam z nią dobre relacje, odwiedza mnie, kontaktuje się ze mną. Nie ma między nami żadnego konfliktu - wyznał muzyk.
Skąd zatem sprawa w sądzie?
- Nie wszyscy uważają, że testament jest ważny i że wszystko było w nim uwzględnione. Spadku nie domaga się przybrana córka aktorki, tylko osoba, która ją reprezentuje. Córka nic nie może, bo jej status na obecną chwilę jest taki, że decydują za nią urzędnicy - wyjaśnił Sienkiewicz.
Okazuje się, że po śmierci Krystyny Julia dostała opiekuna prawnego, który postarał się o jej ubezwłasnowolnienie. Następnie wystąpił do sądu o zachowek, czyli określoną ustawowo część majątku przypadającą Julii jako córce aktorki.
Obecnie w domu, o który będzie toczył się spór, mieszka Kuba. Opiekuje się psami ciotki.
- W drugiej części budynku jest restauracja, która współpracowała z Krystyną przez całe lata. Działa już ponad 20 lat. Pracują tam ludzie, którzy razem ze mną czekają, co będzie dalej z tym domem - dodaje Sienkiewicz.
Do tej pory nie odbyła się żadna rozprawa, nie wyznaczono również jej terminu.
I pomyśleć, że gwiazda mogła nigdy nie mieć dzieci... Sienkiewicz była znana ze swojego podejścia do macierzyństwa.
- Kiedyś powiedziałam bratu stryjecznemu, że nie będę rodzić dzieci. Przez moje bachorstwo! Uznałam, że nie rodzi się sierot. Przecież nie wiemy, co się z nami stanie - pisała w swojej książce "Cacko".
W dużej mierze wynikało ono z traumy, jaką przeszła w dzieciństwie. Urodziła się w 1935 roku. Miała zaledwie 7 lat, gdy jej ojciec został aresztowany przez SS i wywieziony do obozu koncentracyjnego, gdzie zginął. Dwa lata później mama Sienkiewicz ciężko zachorowała i zmarła. Krystyną zajęła się ciotka.
W latach 70-tych zmieniła zdanie odnośnie macierzyństwa, ale na posiadanie własnych dzieci było już za późno. Wtedy jej znajoma, która pracowała w szpitalu, powiedziała jej o porzuconej przez matkę miesięcznej dziewczynce. Sienkiewicz szybko się zdecydowała, ale procedury adopcyjne trwały kilka lat. Krystyna była wówczas w związku z kolegą z STS-u, Andrzejem Przyłubskim.
- Gdybym nie była mężatką, to o Julce mogłabym zapomnieć. Chciałam, by dziecko miało fajny dom, więc wzięliśmy z Andrzejem ślub, mimo że on już miał nieślubne dziecko - zdradziła Sienkiewicz na kartach „Cacka”.
Dziewczynka trafiła do ich domu, gdy miała 3,5 roku.
- Julkę matka zostawiła w szpitalu od razu po urodzeniu, była wcześniakiem i chorowała na rzadką, okropną chorobę, chlorkową biegunkę. Właściwie nie schodziła się z nocnika. Przez 3,5 roku nie widziała nic poza szpitalem, była dzieckiem szpitala. Rączki miała nieruchawe, niewyćwiczone, wyglądały jak płetwy. Tylko się kiwała, prawie nie chodziła, nie mówiła. Kiedy pierwszy raz poszłyśmy na spacer, krzyczała, żeby zgasić słońce - opowiadała w wywiadach gwiazda.
Małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Krystyna nie ukrywała, że była to raczej umowa między dwojgiem ludzi niż udany związek. Aktorka przed ślubem nie podpisała intercyzy i przy rozstaniu straciła sporą część majątku.
- Nie zrobiłam intercyzy i to był błąd. Pół majątku wyprowadził dla swojego dziecka i kobiet, które miał - wyznała.
Z Julką problemy zaczęły się w wieku dorastania. Przestała się uczyć, wagarowała i zrobiła się nieufna. Niedługo przed śmiercią gwiazda zdradziła, że z córką nigdy nie stworzyła ciepłych relacji. Był to powód, dla którego nie uwzględniła jej w testamencie.
– Chciała mnie zabić. Przychodziła pod dom, wykrzykiwała. Czasem żałuję, że ją adoptowałam. Wiele w nią włożyłam miłości, energii, kupiłam mieszkanie. Skończyła kurs modelek, fryzjerski, manikiuru, pedikiuru, wszystko, co chciała, ale nigdzie długo miejsca nie zagrzała – opowiadała w jednym z ostatnich wywiadów.
Krystyna i Julia nie utrzymywały kontaktów, ale aktorka wybaczyła córce przed śmiercią.
- Nie chcę wracać do przykrych zdarzeń. Dałam jej wszystko, co tylko mogłam, na czele ze swoją wielką miłością. Zrobiła z tym, co chciała. Nie warto rozdrapywać starych ran. Była, jaka była. Wszystko jej wybaczyłam. Kupiłam jej mieszkanie i daję pieniądze na prąd, nauczyłam angielskiego, ale nie widujemy się - mówiła w rozmowie z "Super Expressem".
Krystyna Sienkiewicz zmarła 12 lutego 2017 roku w jednym z warszawskich szpitali na skutek komplikacji spowodowanych infekcją układu oddechowego. Miała 82 lata. Widzowie zapamiętają ją z takich filmów jak "Rzeczpospolita babska" czy z kabaretu Olgi Lipińskiej.