Ciąg dalszy sporu Anny Muchy z kierowcą BMW. Sprawę bada policja
Sprawa, którą aktorka nagłośniła na początku października, może przybrać dla niej mało korzystny obrót. Wygląda na to, że czeka ją sądowa przeprawa.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Z relacji Anny Muchy tuż po zdarzeniu wynikało, że wraz z partnerem, Marcelem Sorą, byli świadkami wypadku na jednej z głównych ulic w Warszawie. Aktorka wezwała pogotowie i w oczekiwaniu na przyjazd karetki udzielała pierwszej pomocy poszkodowanemu. Jednocześnie, jak sama przyznała, starała się skierować ruch samochodów na inny pas, by zabezpieczyć miejsce zdarzenia i wygospodarować przestrzeń dla ambulansu.
Miało się to nie spodobać kierowcy BMW, który, zdaniem Ani, potrącił ją autem, a gdy zareagowała uderzeniem w maskę jego samochodu, wysiadł z niego i zrobił się agresywny.
Jak się jednak okazało, w zeznaniach stron nastąpiła spora rozbieżność. Mucha twierdziła, że mężczyzna ją uderzył i potraktował gazem łzawiącym jej partnera, a następnie uciekł. Z kolei kierowca BMW oskarżył gwiazdę o zniszczenie cudzej własności, naruszenie nietykalności cielesnej oraz fałszywe oskarżenia. Mężczyzna złożył doniesienie na aktorkę na policji, zażądał też 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa tak szybko się nie skończy. Służby sprawdzają wszystkie aspekty sporu, a aktorkę czeka sądowa przeprawa.
- Czynności są w toku. Jest to sprawa wielowątkowa. Ustalamy m.in., jakie są zniszczenia samochodu pana K. – dowiedział się "Super Express"w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa I.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.