Piękny gest córki Błaszczyk. Aktorka nie zdobyła się na to przez 21 lat
Ewa Błaszczyk straciła męża na początku 2000 r. Dokładnie 100 dni później jedna z jej córek zakrztusiła się tabletką i od tamtego czasu pozostaje w śpiączce. Nic więc dziwnego, że nie miała czasu ani głowy do tego, by godnie upamiętnić męża, który był znanym pisarzem, scenarzystą i dramaturgiem. Okazuje się, że tę lukę zamierza teraz wypełnić córka Błaszczyk i Janczarskiego.
Ewa Błaszczyk i Jacek Janczarski stanęli na ślubnym kobiercu w grudniu 1986 r. W styczniu 1994 r. na świat przyszły ich córki bliźniaczki: Marianna i Aleksandra. Niestety rodzinna sielanka nie trwała długo. Kiedy dziewczynki miały 6 lat, zmarł ich ojciec (miał tętniaka aorty). 100 dni później Aleksandra zakrztusiła się tabletką, co doprowadziło do nieodwracalnych zmian w jej mózgu.
Błaszczyk od dwóch dekad musi więc sama zarabiać na życie, zajmować się córką, a do tego koordynować pracę fundacji "Akogo?". Jej wkład w pomoc rodzinom ludzi w śpiączce jest ogromny. Przez te wszystkie lata Błaszczyk nie zdołała jednak godnie upamiętnić zmarłego męża. Scenarzysty, dramaturga, satyryka, pracującego przy takich produkcjach jak "Goodbye Rockefeller", "Zmiennicy", "Kameleon", "Milioner".
Okazuje się, że to, czego nie zdołała zrobić Ewa Błaszczyk, zrobi teraz jej córka Marianna.
- Jestem jej za to niezwykle wdzięczna, dlatego, że ja nie zrobiłam po jego śmierci kompletnie nic – mówiła w "Życiu na gorąco" o córce, która chce napisać biografię Jacka Janczarskiego.
Marianna Janczarska ma 27 lat i podobno wciąż nie zdecydowała, czy chce być aktorką, czy zająć się słowem pisanym. Lekkość pióra odziedziczyła po ojcu i dziadku, Czesławie Janczarskim, który napisał m.in. "Misia Uszatka". Jednocześnie z powodzeniem próbuje swoich sił jako aktorka. Wystąpiła już w kilku filmach i serialach, niedawno dołączyła do obsady "M jak Miłość". Występowała też ze swoją mamą w sztuce warszawskiego Teatru Polonia.