Daniel M. o chodzeniu do szkoły. "Dziś to nie ma sensu"
Syn króla disco polo jeszcze do niedawna kojarzył się z rodzinnymi aferami i wchodzeniem w konflikt z prawem. Dziś uważa się za influencera, który dzieli się swoimi przemyśleniami w mediach społecznościowych.
Daniel M. po tym, jak był oskarżany o wszczynanie domowych awantur, porzucenie młodej, ciężarnej żony i posiadanie narkotyków, kasował konta na portalach społecznościowych. To już jednak przeszłość i mimo kontrowersyjnego wizerunku stara się być celebrytą, który relacjonuje swoje życie na Instagramie.
Obejrzyj: Zenek Martyniuk czule o wnuczce: "Niedługo skomponuję dla niej jakąś fajną kołysaneczkę"
Oprócz pokazywania nowych butów czy polecania odwiedzanych restauracji, zdarza mu się zabrać głos na poważniejsze tematy. Ostatnio natchnęło go do tego słuchanie i śpiewanie piosenki "Another Brick in the Wall" Pink Floyd z kultową frazą: "Nie potrzebujemy żadnej edukacji (…). Nauczyciele, zostawcie dzieci w spokoju".
- Mam coś ważnego do powiedzenia na temat tej piosenki. Powiem wam, że w szkołach nigdy niczego się nie nauczycie. Teraz nawet nie ma lekcji historii, także nie wiem, po co tam chodzić – twierdził Daniel M. na Instastories.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jego zdaniem to historia jest podstawą, a nie matematyka.
- Matematyka to jest dodawanie, odejmowanie, dzielenie i mnożenie. A za resztę podziękuję – stwierdził rozbawiony. - Resztę można sobie doczytać w książce, wzór podstawić.
Zdaniem syna króla disco polo ważne jest też uczenie się języka polskiego, jednak zamiast chodzić do szkoły, najlepiej jest podróżować.
- Podróżując, dowiecie się wszystkiego o całym świecie. Każdy kraj kształci inaczej – skwitował M., który sam skończył Szkołę Morską w Gdyni i przez pewien czas pływał na statkach.
Co myślicie o takim podejściu do edukacji?