Daniel M. zaszył się w górach. Nie zamierza wracać do Białegostoku
Syn króla disco polo wyjechał z Warszawy i udał się na beztroskie wakacje w polskie góry. Zerwał kontakt nie tylko z ciężarną małżonką, ale również z najbliższą rodziną.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Daniel M. wciąż bawi się w najlepsze i ani myśli o powrocie do rodzinnego Białegostoku. Co jakiś czas informuje obserwatorów swojego profilu na Instagramie, jak wygląda jego życie i plany na przyszłość. A te rysują się dość beztrosko.
- Pozdrawiam policję z Białegostoku, to nie jest policja, to są milicjanci, to jest taka wioska, że sobie ludzie nie wyobrażacie, omijajcie Białystok szerokim łukiem. Nikt nie będzie mi mówił, co mam robić, tym bardziej milicja z Białegostoku, ja im nie mówię, co mają robić. Co zobaczyć na Podlasiu fajnego? Nic. Drogę powrotną do domu, nie jedź tam. A po co wracać do Wasilkowa? - mówił ostatnio na InstaStory.
ZOBACZ TEŻ: Syn Martyniuka czuje się bezkarny? "Rozpieściły go pieniądze ojca"
Syn króla disco polo za wszelką cenę chce pokazać, że nie przejmuje się szumem wokół niego. Wciąż jest aktywny w sieci i co jakiś czas publikuje nowe posty w mediach społecznościowych. Ostatnio pochwalił się, że wyjechał na upragnione wakacje w polskie góry.
- Daniel szaleje na snowboardzie. Nie miał więc czasu, by spotkać się z ojcem. Zaszył się w hotelu kilkadziesiąt kilometrów od Zakopanego i nie kontaktuje się z bliskimi. On nienawidzi Białegostoku. Dusi się tam i uważa, że w tym mieście nic się nie dzieje - zdradził informator "Faktu".
- Dziewczyna wyniosła się do swoich rodziców w Wielkopolsce. Podobno pojawiły się jakieś problemy z ciążą i grozi jej cesarskie cięcie. Ale Daniel nie chce do niej jechać, bo nie znosi teściów - podsumował informator "Faktu".
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.