Daniel Martyniuk bawi się w rodzinę. Rodzice mogą kupić mu wszystko oprócz rozsądku
Daniel Martyniuk zawodowo jest synem, a amatorsko mężem i ojcem. Za zabawę w głowę rodziny płaci mu "król disco-polo". Chwilowo to dla Daniela ciekawsze niż gra na PlayStation.
Daniel Martyniuk przez długi czas uważał się za księcia Białegostoku. Nigdy nie musiał martwić się o status materialny, a jego główną zagwozdką było gdzie wybrać się na imprezę w piątkowy wieczór. Problemy w jego sielankowym życiu rozpoczęły się w grudniu 2017 r., gdy pijany naruszył nietykalność cielesną białostockich policjantów. Groził funkcjonariuszom pozbawieniem życia, a policjantce - zgwałceniem. Opluł ją, a jej partnera z patrolu ugryzł w palec.
Jakimś cudem sprawa rozeszła się po kościach. Sąd warunkowo umorzył postępowanie, a Daniel wziął kartę kredytową rodziców i wypłacił pokrzywdzonym odszkodowania. Nie było to zbyt wychowawcze, ale i tak przełomowe w życiu chłopaka. Po raz pierwszy uświadomił sobie, że życie to nie GTA i za złamanie prawa można autentycznie wylądować w więzieniu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zenek Martyniuk i jego poczciwa żona mieli nadzieję, że syn trochę zmądrzeje, gdy założy własną rodzinę. W 2018 r. wyprawili mu i jego ukochanej Ewelinie wielkie wesele na Podlasiu. Wydawało się, że od tej pory wszystko będzie dobrze. W końcu obrączka mieniła się na palcu, proboszcz podpisał akt stanu cywilnego, a ukochana księcia Białegostoku wyczekiwała pierwszego dziecka. Niestety kilka miesięcy później doszło do skandalu, który trafił na pierwsze strony gazet.
Daniel wdał się w awanturę z żoną i nie chciał jej wpuścić do domu. Musiała interweniować policja, która znalazła w mieszkaniu młodego Martyniuka narkotyki. Marihuana nie podziałała na niego uspokajająco, bo wściekły postanowił publicznie zwyzywać 19-letnią ukochaną od "nimfomanek", a całą winę za zajście zrzucił na teściów. Tabloidy znalazły nowego bohatera, którego głupota napędzała wyniki sprzedaży, a Zenek Martyniuk znalazł kilka nowych siwych włosów na głowie.
W międzyczasie Daniel poczuł, że świetnie czuje się w roli pato -ale wciąż- celebryty i gdy jego żona była w zaawansowanej ciąży, on relacjonował na Instagramie wycieczki do Warszawy, imprezowy tryb życia i drogie zakupy w stołecznych butikach. Założył też konto na Tinderze. W swoich "influencerskich" relacjach na Insta kpił z teściów, żony, policji i "hejterów", nie zdając sobie sprawy, że największą kpiną jest jego zachowanie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Niedawno syn marnotrawny postanowił wrócić na łono rodziny. Jednym z powodów były narodziny córeczki Laury, a drugim groźba Martyniuków, że odetną go od źródła pieniędzy. Po raz kolejny okazało się, że Daniel ma więcej szczęścia niż rozumu, bo obrażani publicznie teściowie zgodzili się mu przebaczyć, a żona puściła w niepamięć imprezowe ekscesy. Dla Martyniuka zaczęła się nowa zabawa, zabawa w rodzinę! Jako że upokorzona przez niego Ewelina zamieszkała wraz z córeczką w domu swoich rodziców w Wielkopolsce, to rodzice Daniela postanowili zawozić go tam aż z Podlasia. No tak, chyba zapomnieliśmy dodać, że przez jazdę po alkoholu młody Martyniuk stracił prawo jazdy. Mając więc mamę za szofera, a ojca za bankomat, Daniel znosi trudy bycia tatą. Jak można wnioskować z jego konta na Instagramie, ogranicza się to do nagrywania kilkumiesięcznej córeczki i załączania hasztagu #Laura, podczas gdy zajmuje się nią matka.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Być może książę Białegostoku stwierdził, że prawdziwy tata, to stylowy tata. Najwięcej czasu poświęca na pokazywaniu swoim "fanom" nowobogackich stylizacji, w których liczy się przede wszystkim eksponowanie drogiej metki. Wystarczy zerknąć na jego instagramowe konto. Niestety między parami butów od designerów, nowych gier na PlayStation czy drogiego auta, córeczka Martyniuka przewija się jak jedno z kolejnych modnych dodatków. To bardzo smutna refleksja. Co ciekawe Daniel naprawdę uwierzył w to, że na kompromitowaniu siebie i swojej rodziny można zrobić błyskotliwą karierę. Pod wieloma postami oznacza znane marki, licząc, że podejmą z nim lukartywną współpracę. Chyba nadszedł czas, by ktoś powiedział mu prawdę. Daniel, uwierz nam, absolutnie nikt oprócz mamy i taty nie zechce finansować twojego stylu życia.