Głodowa emerytura Maryli Rodowicz. To może być smutna starość
Tylko od stycznia do marca 2020 r. Maryla Rodowicz da ponad 40 koncertów. Musi zabezpieczyć swoją przyszłość, bo na horyzoncie majaczy niska emerytura i utrata praw do swojego dorobku.
O Maryli Rodowicz od kilku miesięcy jest głośno. Niestety nie za sprawą jej artystycznych dokonań, a głośnego rozwodu z mężem. Napięcie między małżonkami przybrało na sile do tego stopnia, że mąż Rodowicz zablokował jej prawa do kilku płyt i piosenek, które wyprodukował. Oraz odebrał jej auto.
Zobacz: Prolog - Paweł Kapusta
Tym sposobem przyszłość gwiazdy estrady stała się mniej pewna. W rozmowie z "Super Expressem" Rodowicz przyznała, że jej emerytura wyniesie 1,6 tys. zł.
To niewiele, zważywszy na status, jakim cieszy się w Polsce od kilkudziesięciu lat Rodowicz, multum płyt, jakie nagrała, i hity, które przeszły do historii polskiej muzyki rozrywkowej. Zdrowy rozsądek podpowiada, że powinna być milionerką.
Dlatego Rodowicz zakasała rękawy i rusza w trasę. Jak mówi, korzysta, póki może.
- Nigdy nie wiadomo, jak rynek reaguje. Czasami gra się mniej, czasami więcej. Bywają trudniejsze lata. Akurat ten rok dobrze się dla mnie kroi. Ale nie wiadomo, jaki będzie następny i jeszcze kolejny. Dlatego w tym roku, jeśli lepiej zarobię, to odłożę pieniądze na przyszłość - mówi Rodowicz tabloidowi.
I dodaje, rozwiewając wszelkie wątpliwości co do sytuacji, w jakiej się znalazła:
- Pracuję dużo dlatego, że muszę opłacić rachunki. A jednak ten duży dom generuje codziennie duże koszty. Niestety, rachunki to rachunki i trzeba je płacić. W dodatku straciłam samochód, więc musiałam wynająć inny. To też kosztuje. Niedługo planuję wziąć auto w leasing na dwa lata.