Grażyna Błęcka-Kolska wraca do bolesnych wspomnień. "Albo umrę, albo się rozwiodę"
Aktorka postanowiła opowiedzieć o emocjach, jakie towarzyszyły jej związkowi z Janem Jakubem Kolskim. Gdy opowiedział jej o kolejnej kobiecie, Grażyna Błęcka-Kolska postanowiła odejść.
Grażyna Błęcka-Kolska w ostatnich latach pojawiała się na łamach kolorowej prasy głównie w związku z rodzinną tragedią, którą wraz z byłym mężem przeżyli. 24 lipca 2014 r. w wypadku samochodowym zginęła ich jedyna córka Zuzanna. Aktorka długo nie mogła pogodzić się pogodzić się z jej odejściem, tym bardziej że to ona prowadziła tego dnia auto, którym jechały.
W jednym z ostatnich wywiadów aktorka znana m.in. z serii "Kogel-mogel", wspomniała swoje małżeństwo z Janem Jakubem Kolskim. Ich ponad 25-letni związek zakończył się, gdy wyszło na jaw, że reżyser zostanie ojcem dziecka innej kobiety.
- Znosiłam to, że mój mąż notorycznie się zakochiwał - wyznała w rozmowie z "Rewią". - Kiedy po raz kolejny powiedział mi, że zakochał się, wstałam i padłam. Potem znów wstałam i znów się przewróciłam. Mój organizm nie wytrzymał. A potem pomyślałam: albo umrę, albo się rozwiodę - dodała.
Aktorka przyznała też, że po rozstaniu z Janem Jakubem Kolskim długo dochodziła do siebie. - Nie zadbałam o siebie. Nie stawiałam granic, nie mówiłam otwarcie o swoich potrzebach, bo zawsze wydawało mi się, że to twórca jest najważniejszy - przyznała Błęcka-Kolska.
Po latach postanowiła nie rozpamiętywać przeszłości. Z byłym mężem łączą ją głównie relacje zawodowe. Ostatnio zagrała w reżyserowanym przez Kolskiego "Ułaskawieniu".