Targnęła się na własne życie. Jej partner miał żonę i kochankę
Hanna Bielicka była popularną polską aktorką. Jej cechą charakterystyczną były kapelusze, z którymi nie rozstawała się nawet na krok. Sama przyznała, że miała ich naprawdę sporo. Przestała liczyć po 60. sztuce, później, jak sama przyznała, "nie chciało jej się".
Hanna Bielicka urodziła się na Ukrainie. Aktorka już od najmłodszych lat była zainteresowana aktorstwem i występowaniem na scenie. Jako młoda dziewczyna recytowała wierszyki każdemu, kto chciał jej słuchać. Jej zdaniem już wtedy była "aktorką charakterystyczną".
Mimo że jej dzieciństwo było szczęśliwe, późniejsze lata szybko zmieniły się w koszmar. Jej ojciec, 62-letni mężczyzna, został skazany na 40 lat katorgi - zmarł w 1947 r. Jej mama, babcia, siostra i brat cioteczny zostali zesłani do Kazachstanu na 7 lat.
Życie miłosne Hanny Bielickiej nie było usłane różami
Wydawać się mogło, że życie miłosne zrekompensuje jej smutki w życiu rodzinnym. Niestety. Hanna Bielicka nie miała szczęścia również z mężczyznami. Jej pierwszym mężem był Jerzy Duszyński, z którym pobrała się w 1940 r. Aktor był amantem polskiego kina, a Hanna wiedziała, że ma słabość do kobiet.
"Myślę, że zdradził mnie już na trzeci dzień po ślubie. Jak wypił, to chodził na baby, wiedziałam o tym" - wyznała aktorka. Przyznała również, że sama nie była żoną idealną. "Istniałam tylko od pasa w górę, a w dół to były zakazane rejony. U mnie głowa bardziej pracowała niż te doły. Albo miałam uśpiony seks, albo nie trafiłam na swojego mężczyznę. Czuję, że coś mi umknęło, ale nie żałuję tego, bo nie wiem, czego mam żałować" - żartowała.
Drugim partnerem Hanny był Jerzy Baranowski. Niestety mężczyzna był żonaty. Później Bielicka dowiedziała się, że ma na boku jeszcze jedną kobietę, z którą miał dziecko. "Odchorowałam to mocno, myślałam nawet o samobójstwie" - przyznała aktorka. Okazuje się jednak, że Hanna nie tylko myślała o śmierci, ale targnęła się na własne życie. Całe szczęście udało się ją odratować.
Później Hanna Bielicka skupiła się na pracy i żyła samotnie. "Kiedy mam stanąć przed publicznością, to czuję wielki przypływ energii. Wchodzę wtedy na scenę i mogę nawet zatańczyć. To jest cudowny zawód" - wyznała w wywiadzie. Aktorka zmarła 9 marca 2006 r. Miała 90 lat.
Zobacz także: Garnizon Sztuki wystartował. Nowy teatr na mapie Warszawy