Irena Santor pokonała raka. Gdy usłyszała diagnozę, krzyczała: "Wyciąć! Wszystko wyciąć!"
Kilka lat temu usłyszała diagnozę, która ją zmroziła. Irena Santor miała raka piersi. - Najpierw się przeraziłam - wyznaje w wywiadzie dla tygodnika "Wprost".
Irena Santor jest niewątpliwie jedną z największych i najbardziej cenionych gwiazd polskiej estrady,. Jej hity wychowały pokolenia. Artystka w tym roku obchodzi 60-lecie pracy artystycznej. Niestety jej zawrotna i pełna sukcesów kariera zawodowa była przerwana przez chorobę.
ZOBACZ TAKŻE: Jak nie dać się nowotworowi?
Irena Santor w 2000 r. usłyszała diagnozę, której żadna z kobiet nie chce usłyszeć: rak piersi. Na szczęście stadium choroby nie było mocno rozwinięte, a artystce udało się pokonać raka.
W wywiadach Irena Santor przyznała, że gdy dowiedziała się o chorobie, od razu pobiegła do kliniki i kazała "wszystko wycinać".
- Pobiegłam, oczywiście. Ale najpierw się przeraziłam. Tak dokumentnie. To nie był spokój. W potwornym szale pobiegłam do lekarzy i krzyczałam "Wyciąć! Wszystko wyciąć!" - wspomina w wywiadzie dla "Wprost".
- A potem? Przyszło opamiętanie. Zaczął się smutek, niepewność. Czy to się uda? Czy to się da wyleczyć? Na szczęście byli lekarze. Ich opieka, wsparcie pomagały mi. Powoli wlewały we mnie pewność, że musi być OK - kontynuuje Santor.
Dodała również, że bardzo często mówiła - Boże mój, jak ja bym nie chciała, żeby to piękne życie skończyło się tak szybko!
Ciężka sytuacja zdrowotna wiele ją nauczyła. Mimo przeciwności losu, udało się jej przezwyciężyć ciężką chorobę, która dla wielu jest wyrokiem śmierci.