Jacek Rozenek otrzymał złą diagnozę. Mógł przypłacić to życiem
Jacek Rozenek, który w maju przeszedł udar, opowiedział o błędach, jakie popełnili lekarze.
Jacek Rozenek w maju tego roku doznał rozległego udaru mózgu. Stan aktora był bardzo ciężki, na szczęście teraz dochodzi do zdrowia. Udzielił wywiadu "Faktowi", w którym opowiedział o najbardziej traumatycznym dniu swojego życia i o błędach lekarzy, które mogły go wiele kosztować.
Aktor powiedział, że przed udarem lekarze zdiagnozowali u niego poważną wadę serca:
- Wcześniej byłem chory ponad półtora miesiąca. Wydawało mi się, że to zapalenie płuc. W końcu wylądowałem w szpitalu z diagnozą bardzo poważnej wady serca.
Zobacz także: Jacek Rozenek: "Moja wiedza o udarze mózgu była znikoma"
Mimo stosowania się do zaleceń lekarzy, Rozenek pewnego dnia dostał udaru. "Fakt" zapytał go, czy został źle zdiagnozowany:
- Na pewno tak. Prześwietlałem płuca, robiłem wszelkie badania z tym związane. Ale to był początek choroby serca. Początkowa zła diagnoza wpłynęła na to, że potem dostałem udaru. Ale nie mam do lekarza szczególnych pretensji. Jest dużo jednostek chorobowych z objawami, jak przy bardzo ostrym przeziębieniu i on się tym zasugerował. Niestety, popełnił błąd.
Po udarze lekarze nie od razu udzielili aktorowi pomocy: - Z tego, co wiem, stan mojego serca był tak krytyczny, że obawiano się cokolwiek zrobić. Byłem w stanie terminalnym. Każda ingerencja lekarzy mogła się skończyć natychmiastową śmiercią!
Aktor zdradził też, że po udarze nie mógł nic powiedzieć, ale nie stracił świadomości i wszystko rozumiał. Tymczasem personel szpitala odnosił się do niego jak do dziecka. Wspomina to jako traumatyczne doświadczenie.
Na szczęście Rozenek miał wsparcie w swoich dzieciach i byłej żonie, Małgorzacie Rozenek-Majdan: - Była obecna z dziećmi w szpitalu i jestem jej za to bardzo wdzięczny. W ogóle wszyscy moi najbliżsi stanęli na wysokości zadania.
Aktor wraca do zdrowia. Niebawem ponownie zobaczymy go w "Barwach szczęścia".