Jarosław Jakimowicz mówi o swoich zarobkach. Uderza w byłych kolegów i koleżanki z TVP
W sieci zawrzało, gdy wyszły na jaw kosmiczne zarobki Jarosława Jakimowicza w TVP. Sam zainteresowany postanowił skomentować te doniesienia. Nie mógł się oprzeć, by jeszcze przyczepić się do byłych kolegów i koleżanek ze stacji.
W internecie krąży informacja o naprawdę wysokich zarobkach Jarosława Jakimowicza za obecność w TVP Info. Przypomnijmy, że jest współprowadzącym program "W kontrze" z Magdaleną Ogórek oraz gości u Michała Rachonia w "Jedziemy". Do tego współpracuje z porannym show TVP 2 "Pytanie na śniadanie". Według źródeł "Pudelka" aktor ma dostawać aż 18 tys. zł pensji.
"Za jeden dyżur Jakimowicz dostaje 1500 złotych, a w tygodniu ma ich co najmniej trzy, zależy od tygodnia. Zarabia więc co najmniej 18 tysięcy złotych miesięcznie - za trzy godziny pracy w tygodniu" - mówi źródło.
ZOBACZ TEŻ: Jarosław Jakimowicz znów pod lupą mediów
Sam zainteresowany odniósł się do tych rewelacji. Stwierdził, że ta kwota jest wyolbrzymiona. Przekonuje, że nikt w TVP nie dostaje takich pieniędzy. - Gdybym zarabiał połowę tej kwoty, to już bym biegł, póki leży dużo śniegu, żeby orła zrobić ze szczęścia. Wydaje mi się, że czas takich zarobków, jeżeli takie w ogóle były, skończył się jakiś czas temu - przyznaje w rozmowie z "Faktem".
Aktor zaczepił jeszcze wątek gwiazd, które już nie współpracują z publiczną. Jakimowicz przychylnie wypowiada się o obecnej władzy. Uważa, że koledzy i koleżanki, którzy już nie współpracują z TVP, dorabiają ideologię do ich odejść ze stacji. Jego zdaniem tak naprawdę decydowały kwestie zarobków.
- Dlatego tak wiele tzw. gwiazd, którym próbowano zarobki zmniejszyć, teraz piszczy, udając, że to o ideologię chodzi. I robią z siebie teraz bohaterów, plując na innych kolegów pracujących nadal w TVP - twierdzi.
Centrum Informacji TVP oświadczyło, że taka kwota jest nieprawdziwa.