Joanna Kurowska wcale się tak nie nazywa. "Mam same kłopoty przez to imię"
Joanna Kurowska to aktorka, która od 35 lat występuje w popularnych filmach i serialach. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że gwiazda "Graczyków" czy "Barw szczęścia" ma w dowodzie inne dane personalne niż te, które pojawiają się w napisach końcowych. Dlaczego i kiedy zaczęła się przedstawiać jako Joanna?
Aktorka wydała niedawno książkę "Każdy dzień jest cudem", w której opowiedziała o swoim życiu i karierze. Także o genezie imienia Joanna, z którym każdy ją kojarzy, choć naprawdę jest Katarzyną.
- Generalnie to ja miałam nazywać się Joanna Kurowska. Ale urodziłam się 25 listopada, czyli wtedy kiedy są imieniny Katarzyny i mój ojciec stwierdził, że będę Katarzyną – mówiła w rozmowie z Plejadą.
Aktorka urodzona 25 listopada dodała, że wiązało się to z przesądem – "jeśli dzień narodzin przynosi imię i da się je dziecku, to będzie szczęśliwe do końca swych dni". Katarzyną była aż do czasu studiów na łódzkiej filmówce, gdzie nastąpiła zmiana.
Joanna Kurowska oznajmia: "Lepiej być pięknym i bogatym niż brzydkim i biednym"
- Całe życie chciałam być Joanną. Niektórzy nawet tak się do mnie zwracali. I gdy w filmówce okazało się, że na roku są dwie Katarzyny, padła propozycja, żeby jedna z nas zmieniła imię. I ja się zgłosiłam – wyznała Kurowska.
Nowe imię przylgnęło do niej na dobre, ale aktorka nie dokonała żadnych zmian w urzędzie. Czego bardzo żałuje.
- Byłam już nawet w urzędzie, ale usłyszałam, że będę musiała wymienić kartę kredytową, dowód osobisty, prawo jazdy i wypełnić masę dokumentów. Stwierdziłam, że zrobię to innym razem. Ale w końcu muszę się za to zabrać, bo mam same kłopoty przez to imię – przyznała aktorka, podając za przykład sytuację w warszawskim banku.
Kurowska chciała tam załatwić jakąś sprawę i kiedy podała pracownicy banku swój dowód osobisty, zaczęły się schody. Kobieta była zdezorientowana, bo znała Joannę Kurowską z telewizji, a przed oczami miała dokument wystawiony na Katarzynę Kurowską-Świątkiewicz. Myślała, że aktorka posługuje się sfałszowanym lub skradzionym dowodem, dlatego zadzwoniła do centrali do Piaseczna. Dopiero po tej interwencji wszystko się wyjaśniło i Kurowska mogła załatwić swoją sprawę.