Kamil Durczok nagrany na stacji benzynowej. Prokuratura sprawdzi taśmy
To nie koniec kłopotów Kamila Durczoka. Dziennikarz ma postawione dwa zarzuty, po tym jak spowodował kolizję, mając 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Prokuratura bada każdy trop.
Z zeznań świadków, do których dotarły również media, wynika, że Kamil Durczok imprezował przez 4 dni u brata we Władysławowie, a gdy ruszał w drogę powrotną do domu, wypił dwa piwa i zaopatrzył się na jednej ze stacji benzynowych w setkę wódki. Pół godziny później wjechał w pachołki na remontowanym odcinku trasy A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Dziennikarz usłyszał dwa zarzuty: jazdy pod wpływem alkoholu i możliwości spowodowania katastrofy lądowej, za co grozi mu nawet do 12 lat więzienia.
Rzecznik prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim, Witold Błaszczyk zdradził "Super Expressowi", że na wysokość kary może wpłynąć informacja o tym, że Durczok pił w czasie jazdy. Osoby zbliżone do śledztwa potwierdziły, że prokuratura pracuje nad zabezpieczeniem nagrań z monitoringu ze wszystkich stacji benzynowych na trasie, którą zdążył przejechać dziennikarz.
- Nie możemy nic powiedzieć - powiedzieli tabloidowi pracownicy jednej ze stacji.
Jednocześnie tabloid ustalił, że w samochodzie Durczoka nie znaleziono pustych butelek po alkoholu.