Karol Strasburger kiedyś nie wierzył, że jeszcze będzie szczęśliwy. A dzisiaj jest ojcem!
Niespodzianka od losu
Karol Strasburger w wieku 72 lat został po raz pierwszy ojcem. Mamą jego córeczki, Laury, jest jego żona, Małgorzata Weremczuk, młodsza od aktora o 37 lat. Dziś popularny gwiazdor cieszy się nowym życiem i rodziną. A jeszcze kilka lat temu mówił „Nie wiem, czy to wszystko jakoś sobie poukładam”.
Okazało się, że bardzo blisko był ktoś, czyje serce biło właśnie dla niego! Gdy zatrudniał młodą asystentkę, był jeszcze żonaty. Kto mógł przypuszczać, że ich losy będą miały taką kolej?
Miłość od pierwszego spojrzenia
Irena Strasburger była drugą żoną Karola. Pierwsze małżeństwo, z Barbarą Burską, było bardziej wybrykiem dużych dzieci, niż dojrzałą decyzją. Związek rozpadł się bardzo szybko, ale pozostali w przyjacielskich relacjach. 1981 roku Karol poznał Irenę w Sopocie.
- Zobaczyłem ją na wyścigach samochodowych. Byliśmy w związkach, więc nie było to łatwe. Ukradkowe spotkania, telefony. Zajmowała się ekonomią, modą. Fascynowała mnie jej osobowość – opowiadał o początkach związku Strasburger.
Wspólne pasje
Ich przyjaciele zawsze podkreślali, że chemię między nimi było po prostu czuć. Uzupełniali i napędzali się nawzajem. Lata temu, podczas jednego z wywiadów Karol opowiadał o tym, jak udanym są małżeństwem.
- Irena ze mną nurkuje, surfuje, jest bardzo spontaniczna we wszystkim, co robi. Ja łowię ryby, skrobię, czyszczę, kroję, ona zajmuje się marynatami i przyprawami. Przeżyliśmy np. takie wichury, które niszczyły wszystko wokół. Było bardzo niebezpiecznie, nierzadko już żegnaliśmy się z życiem, ale jakoś wszystko udało się przetrwać. I to nas wzmocniło, uodporniło.
Nowotwór
Największą życiową wichurą okazała się jednak choroba Ireny. W 2013 zachorowała na białaczkę. Przyjaciele nie mieli pojęcia, jak poważny jest jej stan. Chodziła o kulach, mówiąc, że boli ją kręgosłup. O jej walce wiedział tylko mąż Karol.
- Dowiedziałem się o sobie, że umiem być cierpliwy i rozumiejący, i że umiem sam codziennie podejmować decyzje, choć dotąd wszystkim sterowała moja żona i ona organizowała nasze życie – opowiadał w jednym z wywiadów.
"Do końca nie wierzyłem"
Zmarła w nocy z 9 na 10 grudnia 2013 roku.
Miałem wspaniałą kobietę, kobietę mojego życia, która po prostu odeszła. Do końca nie wierzyłem, że tak się stanie - powiedział w wywiadzie dla Vivy Strasburger.
"Odeszła moja żona"
Odeszła moja żona, z którą spędziłem trzydzieści dwa lata i która była ze mną we wszystkie dni, i te dobre, i te gorsze. Byliśmy zgrani, kochający się. Pozostała wielka pustka. Takie jest życie. Na pewne rzeczy nigdy nie jesteśmy przygotowani, zawsze dzieją się za wcześnie, w tym wypadku mocno za wcześnie - powiedział.
Wsparcie przyjaciół
Człowiek zostaje nagle sam, przed wyborem tego, co ma dalej robić, jak to jego życie ma wyglądać.... Na szczęście mam wielu naprawdę bardzo oddanych przyjaciół i kolegów, którzy byli ze mną, są i będą. Czuję z ich strony wielkie wsparcie – wyznawał.
"Trzeba się jednak po tym wszystkim pozbierać"
Nie wiem, czy kiedyś to wszystko jakoś sobie poukładam - powiedział Super Expressowi jeszcze w 2014 roku, nie wiedząc, co los dla niego szykuje. A obok niego była już Małgorzata Weremczuk, asystentka.
Mam rodzinę, mam bardzo wielu przyjaciół, w tym Małgosię, moją menadżerkę. Ale przyjaciele doradzają przez rozum, doświadczenie i sympatię, ale nie przez serce. Trzeba się jednak po tym wszystkim pozbierać. Tylko jak? - zastanawiał się Strasburger.
Na przekór wszystkim
Przyjaźń i wsparcie zmieniły się w gorące i głębokie uczucie. Małgorzata została partnerką Karola, a w 2019 r wzięli ślub. Na różne uwagi o znacznej różnicy wieku między małżonkami aktor odpowiadał, że nie interesują go opinie nieszczęśliwych ludzi.
Na pytanie o ewentualne powiększenie rodziny odpierał: - Jeśli zdarzy się nam dziecko, weźmiemy za nie pełną odpowiedzialność. Powtórzę się, ale ocenę moralną, co o mi wolno, a co nie, niech każdy zostawi sobie i uczciwie oceni siebie.
Teraz Małgorzata potwierdziła, że zostali rodzicami małej Laury. To pierwsze dziecko 72-letniego Karola, który jeszcze parę lat temu nie wierzył, że szczęście się do niego uśmiechnie.