Karol Strasburger wspomina narodziny córki. "Poród był wyzwaniem"
Karol Strasburger nie posiada się ze szczęścia. Jest zachwycony tacierzyństwem i swoją malutką córeczką Laurą, która od razu stała się jego oczkiem w głowie. Nie chciał jednak towarzyszyć żonie podczas porodu. Miał konkretny powód.
Karol Strasburger niedawno po raz pierwszy został ojcem. Wraz z żoną Małgorzatą doczekali się narodzin Laury. Aktor jest niezwykle podekscytowany nową życiową rolą i chętnie dzieli się swoim szczęściem ze światem. Udziela wywiadów i opowiada, jak wyglądają jego pierwsze chwile z maluchem. I tak w najnowszej rozmowie z "Twoim Imperium" zdradził, jak przeżył pojawienie się córki na świecie.
ZOBACZ WIDEO: Karol Strasburger zmienia metrykę. "To kwestia naszej mentalności i potrzeby życia"
- Poród był wyzwaniem, było dużo nerwów, ale na szczęście wszystko jest dobrze. Córka dostała dziesięć punktów w skali Apgar. Nie byłem przy porodzie i nie przecinałem pępowiny. Ja takich rzeczy nie uznaję, to nie jest atrakcyjny widok. Do niczego nikomu nie jest potrzebny - powiedział.
Aktor dodał, że choć początki rodzicielstwa są niezwykle trudne i wymagające wielu wyrzeczeń, nie zamierza zostawiać żony samej ze wszystkimi obowiązkami. Gdy tylko czas mu na to pozwala (obecnie całymi dniami pracuje na planie "Familiady"), pomaga m.in. w przewijaniu Laury.
- Pierwsze dni są bardzo ciężkie, szczególnie dla kobiety. To jest duże wyzwania, duże wyrzeczenie, nieprzespane noce. (...) Moja żona jest niezwykle dzielna. Tym bardziej ją podziwiam, że ja ostatnio ciągle jestem w pracy. (...) Jestem odpowiedzialnym ojcem, który z przyjemnością będzie robił wszystko, co trzeba - podsumował w "Twoim Imperium".