Katarzyna Litwiniak nie żyje. Pierwsza żona Jacka Rozenka miała raka
Katarzyna Litwiniak usłyszała diagnozę cztery lata temu. Leczenie przynosiło efekty, niestety w zeszłym roku wystąpiły u niej przerzuty. "Wszyscy wierzyliśmy , że wygrasz tą nierówną walkę" – napisała znajoma aktorka, informując o śmierci Litwiniak.
Katarzyna Litwiniak była pierwszą żoną Jacka Rozenka i matką jego syna Adriana. W 2016 r. zdiagnozowano u niej raka piersi. Litwiniak poddała się operacji, radioterapii, hormonoterapii i innym formom leczenia. Niestety w lutym 2019 r. dowiedziała się o rozsianym przerzucie do kości. O śmierci Litwiniak poinformowała w mediach społecznościowych zaprzyjaźniona aktorka i piosenkarka Małgorzata Kosik.
Obejrzyj: Tadeusz Chudecki stracił szwagra przez koronawirusa
"Byłaś bardzo silna i dzielna i bardzo wierzyłaś, że wyzdrowiejesz. Twoi przyjaciele, rodzina, znajomi... Wszyscy wierzyliśmy, że wygrasz tę nierówną walkę. Zawsze będę ciepło Cię wspominać. Dziękuję Ci za naszą współpracę" – napisała Kosik na Facebooku.
O problemach zdrowotnych pierwszej żony Jacka Rozenka zrobiło się głośno w zeszłym roku. Sprawę opisała prasa, gdy Adrian zbierał pieniądze na leczenie mamy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Moje życie zmieniło się całkowicie, kiedy usłyszałem diagnozę mojej mamusi. Jest to dla mnie najważniejsza osoba na świecie. Nauczyła mnie wszystkiego. Jest niesamowicie silną i ciepłą osobą. Świat by dużo stracił gdyby jej zabrakło – mówił przed rokiem Adrian Rozenek w "Super Expressie".
Bliscy Litwiniak zbierali wtedy 170 tys. zł na leczenie protonowe w klinice w Monachium.
W styczniu 2020 r. Litwiniak pisała na swoim profilu na Instagramie, że dzięki wsparciu udało się sfinansować jej zagraniczne leczenie. Niestety dobry efekt utrzymał się tylko do sierpnia. "Potem wyniki zaczęły się dramatycznie pogarszać, żeby osiągnąć bardzo zły poziom. Cały czas nie mogę w to uwierzyć, zaakceptować".
Po przeprowadzonych badaniach genetycznych lekarze mieli jej dopasować nową terapię. Na końcu swojego wpisu dziękowała za każdą okazaną pomoc i zapewniała, że pomimo zmęczenia ciągle ma nadzieję na wyzdrowienie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram