Kora była zazdrosna. Sipowicz w wywiadzie zdradził jej ważne tajemnice
[GALERIA]
Kamil Sipowicz był gościem specjalnego wydania programu realizowanego przez Złote Przeboje. Opowiadał o swojej największej miłości Korze oraz jej zapatrywaniu na rolę kobiety w domu.
Kora była obdarzona niepowtarzalnym głosem. Gwiazda zmarła 28 lipca 2018 r. w swoim domu w Bliżowie. Mąż Kory, Kamil Sipowicz, opowiedział o tym, czy wokalistka Maanamu sprawdzała się jako gospodyni domowa.
Tego mogliście nie wiedzieć o Korze.
Prawdziwa czarodziejka!
Sipowicz chwalił Korę, twierdząc, że potrafiła zrobić coś z niczego:
- Kora była bardzo domowa, bardzo przyjacielska, kochała ludzi, kochała przyjaciół, kochała się bawić, kochała gotować, dbać o dom, była bardzo schludna, czysta, uporządkowana, wprowadzała wszędzie porządek i upiększała otoczenie. Świetnie dekorowała wszystkie nasze domy. Z najgorszego syfu zrobiła coś cudownego. Lubiła przebywać w dobrym otoczeniu, otaczać się miłymi ludźmi - opowiadał z sentymentem.
Siostrzana więź
Sipowicz dodał, że Kora wiele zawdzięczała swojej siostrze Hannie, która była z nią do śmierci:
- Kochała zupy, robiła świetne zupy. Miała trochę po mamie i po rodzinie kuchnię kresową, uwielbiała gołąbki, pierogi. Pierogi najlepsze robi jej siostra Hania w Olsztynie, więc Hania często robiła pierogi i nam przesyłała. Nie piekła ciast, ale jak nie było nic w czasach komuny, robiła świetne zapiekanki.
Potrafiła zrobić coś z niczego. Była mistrzynią robienia czegoś z niczego. A później, jak już były produkty, naprawdę świetnie gotowała i przyjaźniła się z ludźmi, którzy gotują, pomagali jej, wymieniali się bez przerwy doświadczeniami, dzwoniła do siostry, pytała się jak zrobić to, jak zrobić tamto. Była bardzo domowa.
Najważniejsze? Własna przestrzeń!
Kamil Sipowicz przyznał również, że Kora potrzebowała własnej przestrzeni:
- Nie, dlatego że w dzieciństwie najpierw mieszkała w piwnicznej izbie, na małej przestrzeni, gdzie było sześcioro czy siedmioro osób, oddzielała się jakoś parawanami, a później w domu dziecka, gdzie była też numerem wśród innych dzieci, więc jak już dorosła i miała mieszkanie, chciała mieć mieszkanie, swoją własną sypialnię, swoją własną łazienkę, swoją własną przestrzeń. I to było dla niej bardzo ważne.
Zawsze o to dbaliśmy, nawet do tego stopnia, że jak jechaliśmy za granicę do hotelu, to wynajmowaliśmy dwa pokoje, bo chciała mieć swoją własną przestrzeń, a ja chrapię np. – przyznał ze śmiechem mężczyzna.
Zazdrośnicy?
Kamil Sipowicz opowiadał również o zazdrości, która była zawsze obecna w związku z Korą:
- Tak, byliśmy zazdrośni. Ja byłem zazdrosny o jej jakieś historie przed naszym spotkaniem i ona była zazdrosna. Byliśmy bardzo o siebie zazdrośni. Nawet do dzisiaj jestem zazdrosny, śnią mi się jakieś sny właśnie z zazdrością o Korę, czyli jestem zazdrosny pośmiertnie.
(...) Tej zazdrości było więcej ze strony Kory, bo pamiętaj, że ona chorowała, ta choroba powodowała też, że ona stawała się bardziej zaborcza. Musiałem poświęcać jej trochę więcej czasu, więc była zazdrosna, kiedy musiałem spędzać gdzie indziej czas. Chciała żebym cały czas był w domu.
Pamięć najważniejsza!
Kamil Sipowicz nie zapomina o Korze. Udostępnia archiwalne zdjęcia gwiazdy, a także udziela wywiadów tak, aby pamięć o jego ukochanej przetrwała.