Kristen Stewart o swojej seksualności. Mówili jej, że to będzie problem
Gdyby konieczne było określenie seksualności Kristen Stewart, to można powiedzieć, że jest panseksualna. Aktorka była w związkach z mężczyznami i z kobietami. W nowym wywiadzie wspomniała jedną sytuację, którą ją dziś bawi, ale wielu zmartwiła.
Kristen Stewart zdobyła popularność dzięki roli w "Zmierzchu" i jego kontynuacjach. Miała wtedy 18 lat. Gdy burza wokół filmów opadła, Kristen usunęła się w cień show-biznesu. Spotykała się jakiś czas z Robertem Pattinsonem, ale związek nie przetrwał próby czasu. Stewart po latach zdradza, że oboje nie byli przygotowani na romansowanie pod ostrzałem opinii publicznej i mediów.
Stewart w rozmowie z "Vanity Fair" przyznała, że nie chciała wciąż udzielać wywiadów o tym, jak się kochają i jak ze sobą żyją. Dla niej takie zainteresowanie jej życiem prywatnym było absurdalne. Dziś patrzy na to inaczej. Otwarcie opowiada nie tylko o swoich związkach, ale przede wszystkim o swojej seksualności.
- Już tak nie staram się za wszelką cenę chronić mojego życia, bo broniąc go, rujnowałam je – mówi aktorka.
Zobacz: Edukacja seksualna to w Polsce temat tabu. "Warto zacząć od dwulatka"
Stewart stwierdziła również, że nie miało wielkiego sensu ukrywanie się przed opinią innych. – Dlaczego nie mogę mówić o tym w wywiadach? Trzymałam się takiej oldschoolowej mentalności: chcesz utrzymać swoją karierę, mieć sukcesy i być produktywną, a są ludzie, który cię nie lubią, nie lubią tego, że spotykasz się z dziewczynami. Nie lubią tego, że nie identyfikujesz się jako lesbijka ani osoba heteroseksualna. A ludzie lubią konkrety, więc kim ku…a jesteś – opowiada.
Stewart nie cierpi łatek, więc nie nazywa się ani lesbijką, ani osobą biseksualną. Gdyby koniecznie wyszukać jakiś termin, przypisano by ją do osób panseksualnych. Z resztą w wielu materiałach na temat tej orientacji seksualnej podaje się właśnie jej nazwisko obok Belli Thorne, Angeliny Jolie czy Miley Cyrus.
Kristen w "Vanity Fair" przypomniała, że był taki moment, w którym wprost usłyszała, że jej orientacja źle wpłynie na jej karierę, że nie dostanie roli.
- Powiedziano mi: "Zrobiłabyś sobie przysługę, gdybyś nie trzymała swojej dziewczyny za rękę publicznie. Dostałabyś pewnie rolę w filmie Marvela" – wspomina, żartując dziś z tego.
- Nawet nie chcę pracować z takimi ludźmi – skomentowała.
Teraz, dla kontrastu, filmowcy kontaktują się z nią, przyciągnięci tym, że nie identyfikuje swojej seksualności w żaden sposób. Chcą robić o tym filmy. Plus, dziś Marvel pewnie zapłaciłby wiele, by mieć w obsadzie swojego kolejnego filmu Stewart. Bo przypomnijmy, że w jednej z nowych produkcji mają zostać przedstawieni bohaterowie o orientacji seksualnej innej niż heteroseksualna.
- Ten brak etykietki jest podstawą mojego życia. Jeśli tego nie kumasz, to nie mam czasu na te głupoty – mówiła Stewart w innym wywiadzie dla "Vanity Fair".